Sezon dopiero zaczyna się rozkręcać, ale już widać, że Ukrainiec robi różnicę. Tarasenko mógł uratować Sandecji punkt w starciu z Drutex-Bytovią Bytów, ale w doliczonym czasie gry trafił w słupek. Na wyjeździe w Olsztynie zdołał już wpisać się na listę strzelców i powtórzył to w potyczce z Chojniczanką Chojnice. Za każdym razem był zawodnikiem wchodzącym z ławki i robił dużo zamieszania swoimi groźnymi strzałami. Dwa razy były to uderzenia z dystansu, a raz gol bezpośrednio z rzutu wolnego.
[ad=rectangle]
- Mówi się o mnie joker? Może być. Ja robię swoją robotę i chce strzelać. Mam to uderzenie i trener mówi mi, że kiedy tylko mam czas i okazję, mam próbować. Tym razem znów była taka możliwość, strzeliłem bramkę, wygraliśmy pierwszy mecz z czego bardzo się cieszymy - komentował Oleksandr Tarasenko.
30-letni pomocnik pojawił się na boisku w II połowie. Precyzyjnie wykonany rzut wolny dał Sandecji prowadzenie 1:0, do tego były gracz Limanovii Limanowa maczał też palce przy bramce na 2:1, autorstwa Sebastiana Szczepańskiego. - Klatką zagrałem do Szczepana, a on uderzył bardzo pięknie, pod słupek. Było co świętować - przyznał.
Sądeczanie pokonali rywala z Chojnic w stosunku 3:1 i zdaniem Tarasenki to wynik sprawiedliwy. - Cały mecz byliśmy silni i szczególnie w II połowie pokazaliśmy, że potrafimy bardzo dobrze grać w piłkę. Cieszymy się ze zwycięstwa i z tego, że spotkanie mogło się podobać kibicom. Dziękuję całej drużynie, bo każdy walczył za każdego. Sandecja idzie w dobrym kierunki, z każdym meczem gramy coraz lepiej - podkreślił gracz z Ukrainy.