Kornel Osyra: GKS Bełchatów też był liderem, a później spadł z ligi
Podopieczni Radoslava Latala zgodnie podkreślają, że nie liczy się dla nich obecna lokata. Piłkarze zespołu z Okrzei mają w pamięci poprzedni sezon w wykonaniu GKS-u Bełchatów.
Po przyjściu do Gliwic Urosa Koruna wydawało się, że młody zawodnik straci miejsce w składzie. Póki co jest inaczej. - Rywalizacja jest cały czas i cieszę się, że trener daje mi szansę. Wiadomo, że każdy z nas trenuje, żeby grać jak najwięcej. Jeden mecz opuściłem ze względów prywatnych, ale znowu wskoczyłem do składu i mam nadzieję, że szybko placu nie oddam - skomentował 22-latek.
Przed podopiecznymi Radoslava Latala wyjazd na Lecha Poznań. Przy Bułgarskiej jak dotąd gliwiczanom szło fatalnie. - Odkąd awansowaliśmy do Ekstraklasy wszystkie mecze w Poznaniu przegraliśmy 0:4. Siedzi nam to w głowach, więc chcemy teraz troszkę odmienić historię i coś tam ugrać. Na pewno nie chcemy za wiele zmieniać, skoro idzie nam dobrze. A wiadomo, że jak człowiek coś rusza, to może to zepsuć - zaznaczył były piłkarz KGHM Zagłębia Lubin.Latem przy Okrzei doszło do rewolucji kadrowej i wielu ekspertów upatrywało Piasta jako dostarczyciela punktów. Tymczasem niebiesko-czerwoni po pięciu kolejkach mogą patrzeć na wszystkich z góry. - Musimy zachować spokój. Nie ma co się grzać, że wygraliśmy z Legią i mamy pierwsze miejsce, bo to szybko się może zmienić. W poprzednim sezonie GKS Bełchatów po kilku kolejkach też był liderem, a później spadł z ligi. Dlatego pierwsza ósemka będzie dla nas sukcesem, bo od momentu reformy tego nie osiągnęliśmy. Szczególnie, że w sparingach nie było dobrze i latem wiele się zmieniło. Wszyscy wiedzieliśmy, że trzeba ciężko pracować i odpowiednio porozumieć się z trenerem. On z nami porozmawiał, poustawiał po swojemu, choć miał na to mało czasu. Takie ruchy kadrowe nie pomagają w zgraniu zespołu, a póki co wygląda to naprawdę nieźle. Poprawimy jeszcze pojedyncze rzeczy i możemy być nieprzyjemnym przeciwnikiem - zakończył Kornel Osyra.