Kornel Osyra: GKS Bełchatów też był liderem, a później spadł z ligi

Podopieczni Radoslava Latala zgodnie podkreślają, że nie liczy się dla nich obecna lokata. Piłkarze zespołu z Okrzei mają w pamięci poprzedni sezon w wykonaniu GKS-u Bełchatów.

Piastunki w meczu na szczycie pokonały 2:1 Legię Warszawa i awansowały na pozycję lidera. - Przytrafiło sam się kilka indywidualnych błędów, sam popełniłem takie dwie, trzy głupie pomyłki, ale wydaje mi się, że z przebiegu całego spotkania nie byliśmy gorszą drużyną od Legii. Dla nas jest budujące to, że przyjeżdża wicemistrz Polski i potrafimy grać swoją piłkę. Oczywiście rywale mogli strzelić więcej bramek, ale my też mogliśmy pokusić się o dwa, trzy gole więcej. Było to zatem dobre widowisko i wpłynęła na to również frekwencja - powiedział Kornel Osyra, obrońca Piasta Gliwice.
[ad=rectangle]
Kolejną bramkę w sezonie zdobył Nemanja Nikolić. - Ciężko się gra przeciwko takiemu zawodnikowi i myślę, że jeszcze dużo hałasu zrobi w naszej lidze. Z nami strzelił jedną bramkę, ale Martin Nespor również, więc ich bilans pozostaje na zero (śmiech). Nikolić ma jednak papiery na granie i Legia będzie miała z niego coraz większy pożytek - skomentował defensor.

Gospodarze zwycięską bramkę zdobyli w 85. minucie. Jednak już wcześniej mogli pokusić się o gola, ale dobrego zgrania Osyry nie wykorzystali koledzy. - Zgrywałem tam piłkę do chłopaków i szkoda, że nikt tego nie przeciął. Wcześniej jeszcze Bartek Szeliga miał swoją szansę i też nic nie wyszło. W końcówce jednak najpierw my zdobyliśmy gola, a później Legia nie wykorzystała swojej sytuacji. Gdyby to wpadło, to byśmy się chyba załamali. Ktoś nad nami u góry czuwa - stwierdził stoper. - Przeciwnik miał ciężką sytuację, bo wydaje mi się, że zawodnik za bardzo podszedł do przodu i piłka wylądowała za nim. Chciał to strzelić taką półprzewrotką, ale na szczęście mu się nie udało - dodał.

Po przyjściu do Gliwic Urosa Koruna wydawało się, że młody zawodnik straci miejsce w składzie. Póki co jest inaczej. - Rywalizacja jest cały czas i cieszę się, że trener daje mi szansę. Wiadomo, że każdy z nas trenuje, żeby grać jak najwięcej. Jeden mecz opuściłem ze względów prywatnych, ale znowu wskoczyłem do składu i mam nadzieję, że szybko placu nie oddam - skomentował 22-latek.

Przed podopiecznymi Radoslava Latala wyjazd na Lecha Poznań. Przy Bułgarskiej jak dotąd gliwiczanom szło fatalnie. - Odkąd awansowaliśmy do Ekstraklasy wszystkie mecze w Poznaniu przegraliśmy 0:4. Siedzi nam to w głowach, więc chcemy teraz troszkę odmienić historię i coś tam ugrać. Na pewno nie chcemy za wiele zmieniać, skoro idzie nam dobrze. A wiadomo, że jak człowiek coś rusza, to może to zepsuć - zaznaczył były piłkarz KGHM Zagłębia Lubin.

Latem przy Okrzei doszło do rewolucji kadrowej i wielu ekspertów upatrywało Piasta jako dostarczyciela punktów. Tymczasem niebiesko-czerwoni po pięciu kolejkach mogą patrzeć na wszystkich z góry. - Musimy zachować spokój. Nie ma co się grzać, że wygraliśmy z Legią i mamy pierwsze miejsce, bo to szybko się może zmienić. W poprzednim sezonie GKS Bełchatów po kilku kolejkach też był liderem, a później spadł z ligi. Dlatego pierwsza ósemka będzie dla nas sukcesem, bo od momentu reformy tego nie osiągnęliśmy. Szczególnie, że w sparingach nie było dobrze i latem wiele się zmieniło. Wszyscy wiedzieliśmy, że trzeba ciężko pracować i odpowiednio porozumieć się z trenerem. On z nami porozmawiał, poustawiał po swojemu, choć miał na to mało czasu. Takie ruchy kadrowe nie pomagają w zgraniu zespołu, a póki co wygląda to naprawdę nieźle. Poprawimy jeszcze pojedyncze rzeczy i możemy być nieprzyjemnym przeciwnikiem - zakończył Kornel Osyra.

Komentarze (0)