Piotr Mandrysz porównał Ruch Chorzów do Barcelony
Beniaminek ekstraklasy Termalica Bruk-Bet Nieciecza w Chorzowie zagrała otwartą piłkę i w końcówce słono za to zapłaciła. - To nie było frycowe - stwierdził Piotr Mandrysz.
W końcówce Ruch piłkarsko dobił rywala. - Nie powinniśmy tak wysoko przegrać. To nie było frycowe, bo przecież rozegraliśmy już piąty mecz w ekstraklasie. Przy ostatnim trafieniu gospodarze rozklepali nas jak Barcelona. Nasza obrona, ostatnio grająca pewnie, wyglądała szwajcarski ser. A czwarty gol był konsekwencją tego, że nie było na boisku lewego obrońca - powiedział Mandrysz, który miał pretensję do Sebastiana Ziajki o niepotrzebną czerwoną kartkę. - To był przejaw frustracji. To doświadczony zawodnik, a zachował się jak nastolatek i sprowokował sytuację. Wykluczenie to duży problem dla nas, bo nie mamy zbyt wielu obrońców - dodał na koniec trener Termalicy.
Szalone cztery minuty rezerwowego: Zmiana, gol i wykluczenie