Jerzy Brzęczek mógł się wykazać

Jerzy Brzęczek do Gdańska przybył 17 listopada. Objął zespół w trudnym momencie, a jego zadaniem było wprowadzenie Lechii do czołowej ósemki. Ostatecznie udało mu się to, jednak niedosyt pozostał zarówno u kibiców jak i piłkarzy. 
[ad=rectangle]

Raport SportoweFakty.pl: Karuzela kręci się w tym samym tempie - Jerzy Brzęczek drugą ofiarą

Nowy sezon miał być dla 44-latka szansą na rozwinięcie skrzydeł. Gdańszczanie jednak wygrali zaledwie jedno ligowe spotkanie. Na dodatek z grającym w dziesiątkę Górnikiem Łęczna. Brzęczek falstart argumentował m.in. silnymi sparingpartnerami, z którymi nie mógł przećwiczyć ataku pozycyjnego.

Zarząd klubu był wyrozumiały i pozwolił Brzęczkowi na spokojną pracę jeszcze przez kolejne kilkanaście dni. Wujek Jakuba Błaszczykowskiego zapewniał, że ten czas zaowocuje lepszymi wynikami, lecz tak się nie stało.

Brzęczek i tak otrzymał od Lechii Gdańsk dużo czasu na pracę. Jego trzej poprzednicy musieli pakować walizki już po zaledwie kilku miesiącach. Najkrócej pierwszym szkoleniowcem był Tomasz Unton, które de facto miał pełnić tylko rolę tymczasowego trenera.

Wielką nadzieją dla biało-zielonych był Joaquim Machado. Portugalczyk jednak kompletnie nie poradził sobie w Polsce i wrócił do ojczyzny po niespełna 100 dniach. Z kolei w roli strażaka wystąpił Ricardo Moniz. Holender w Gdańsku przepracował 69 dni. Osiągnął z drużyną historyczny wynik - zajął czwartą lokatę. Nie potrafił jednak porozumieć się z działaczami i niespodziewanie odszedł z klubu.

Były opiekun Rakowa Częstochowa na ławce biało-zielonych spędził 288 dni. W ostatnim czasie w klubie z Gdańska dłużej pracował tylko Michał Probierz oraz Bogusław Kaczmarek.Niekwestionowanym liderem jest za to Tomasz Kafarski, który był pierwszym szkoleniowcem przez 945 dni. Rafał Ulatowski z kolei został zwolniony już po 35 dniach.

Ostatni trenerzy w Lechii Gdańsk: