Holenderska depresja. Oto upadek potęgi

Robin van Persie leżał załamany po porażce z Turcją, a dziennik Algemeen Dagblad skwitował krótko "Już się nie liczymy”. Holandia, piłkarska potęga, trzecia drużyna świata, ma już tylko iluzoryczne szanse, aby pojechać na Euro 2016.

Holandia straciła nadzieję na bezpośredni awans na francuskie mistrzostwa, ma jeszcze możliwość dostać się do baraży. Musi jednak wygrać dwa pozostałe mecze: wyjazdowy z Kazachstanem i u siebie z Czechami. Turcja, która teraz zajmuje trzecie miejsce, nie może zaś zdobyć więcej jak trzy punkty w meczach z Czechami i Islandią. Obie te drużyny awans mają już w kieszeni.

Wesley Sneijder po blamażu 0:3 w meczu z Turcją powiedział najgorsze, co piłkarz może powiedzieć: - Nie wiem, w czym tkwi problem.

Koniec pewnej epoki

Podobnych dylematów nie mają holenderskie media. Eksperci powodami nadciągającej klęski sypią jak z rękawa. – Wyjaśnienie jest bardzo proste. To koniec pewnej generacji piłkarzy – mówi nam Yoeri van den Busken, dziennikarz "Voetbal International".

Arjen Robben ma 31 lat, w tym samym wieku jest Wesley Sneijder. Rok starszy jest Klaas Jan Huntelaar. Robin van Persie (32 lata) ma poczucie, że jego przygoda z kadrą powoli zbliża się do końca. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że to może być nasz ostatni wielki turniej – mówi napastnik Fenerbahce Stambuł. Do niedawna grał jeszcze w Manchesterze United.

W Holandii można spotkać wiele opinii, że gwiazdy są już wypalone, a młodzież jeszcze nie jest tak dobra, aby wziąć odpowiedzialność za wyniki na swoje barki.

– Generalnie nasi piłkarze nie są już tak dobrzy jak kiedyś, bo liga jest coraz słabsza. Młodym ciężko dziś zbudować drużynę. Mieliśmy nadzieję, że pod wodzą Guusa Hiddinka to się uda. Tak jednak się nie stało – dodaje Yoeri van den Busken.

Hiddink złym wyborem

67-letni Guus Hiddink to postać w Holandii bardzo szanowana. Prowadził kadrę na mundialu we Francji, gdzie Holendrzy zajęli czwarte miejsce. Ma bogatą karierę klubową. Obecną kadrę przejął po mistrzostwach świata w Brazylii. Zmienił taktykę. Za Louisa van Gaala, który z piłkarzy wycisnął maksimum umiejętności, zespół grał przede wszystkim z kontry. Czekał na to, co zrobi rywal i dopiero wtedy atakował. Prowadzona przez niego kadra była jedną z najbardziej nieholenderskich w historii. Hiddink podejście do futbolu ma inne. Chciał, żeby to jego piłkarze kreowali grę, taktyka oparta była na posiadaniu piłki i ataku pozycyjnym. Nie udało się, z powodu słabych wyników zrezygnował z pracy. Były reprezentant Holandii Ronald de Boer (67 meczów w kadrze) od początku krytykował jego wybór. Miał rację.

- Popełniono błąd nominując go na to stanowisko. Pracę powinien dostać Ronald Koeman. To była pomyłka federacji. Hiddink nie miał już siły, energii, był wypalony. Nie potrafił w pełni skupić się na zespole. Holandia potrzebuje kogoś w pełni zaangażowanego – argumentuje de Boer w rozmowie z WP Sportowymi Faktami.

Byłego już selekcjonera zastąpił w lipcu Danny Blind, legenda Ajaksu Amsterdam. – Oczywiście, po dwóch przegranych meczach z Islandią i Turcją można powiedzieć, że nie jest dobrym wyborem. Był zresztą asystentem Hiddinka, więc też można go winić za obecny stan. Z drugiej strony, z tego co słyszę od ludzi z nim współpracujących, pracuje świetnie, jest zawsze perfekcyjnie przygotowany – twierdzi Ronald de Boer.

Mundial pocałunkiem śmierci

Rok temu na brazylijskich stadionach Holendrzy zadziwili świat. Zdobyli brązowe medale, Louis van Gaal wycisnął zespół do maksimum. Holandia w niczym nie przypominała ofensywnej, cieszącej się grą drużyny. Ani też oblężniczej machiny charakterystycznej dla tego szkoleniowca. "Pomarańczowi" byli za to świetnie zorganizowani, często po prostu nudni. Za to do bólu skuteczni. Wielu piłkarzy osiągnęło apogeum formy.

- Mieliśmy świetne mistrzostwa świata, na których nikt nie oczekiwał medalu. Nikt w Holandię nie wierzył, tymczasem przywieźliśmy brąz. To była niespodzianka. I miesiąc potem mieliśmy już pierwszy mecz eliminacyjny z Czechami. Sam wiem, że po takim sukcesie ciężko się wówczas skoncentrować – przyznaje de Boer.

Yoeri van den Busken dodaje: - Nasze gwiazdy potraciły miejsca w składach, Robbena męczyły kontuzje. To też miało wpływ na grę w walce o mistrzostwa.

Eliminacje do Euro 2016 Holendrzy rozpoczęli od porażki z Czechami. W Pradze przegrali 1:2 tracąc w 90. minucie kuriozalnego gola. Holendrzy poznali znaczenie zwrotu "czeski film". Obrońca Daryl Janmaat tak podał piłkę do swojego bramkarza, że ten jej nie sięgnął. Futbolówka odbiła się od słupka, dopadł do niej Vaclav Pilar i skierował do bramki. – Na pewno na początku mieliśmy też pecha – mówi de Boer. – Tej drużynie przydałby się jakiś szybki gol, jakaś udana akcja. A tak, jak to mówimy, zawodnicy się duszą – dodaje.

- My nie mamy dobrych obrońców – zauważa jednak dziennikarz Voetbal International. – Większość bramek, jakie traciliśmy, padło po indywidualnych błędach. Edukacja piłkarza w Holandii opiera się na taktyce, umiejętnościach technicznych. My nie uczymy bronić. Obecny stan to nie tylko problem trenera tego czy innego. To problem poziomu zawodników – nie ma wątpliwości.

Czas na nowe otwarcie

Holenderskie media, ale też byli piłkarze, z jednej strony oczywiście ubolewają, że kadry Oranje prawdopodobnie zabraknie na Euro 2016. Z drugiej strony do sprawy starają się podejść ze zrozumieniem. W prasie można spotkać teksty nawołujące do spokojnej wymiany pokoleniowej. O sile zespołu wkrótce mają stanowić tacy zawodnicy jak Memphis Depay, Davy Klaassen, Riechedley Bazoer, Sven van Beek, Anwar El Ghazi czy Terence Kongoli.

Poza tym, brak awansu Holendrów na wielką imprezę to nie pierwszyzna. "Pomarańczowych" nie było na mundialu 1982 roku i 1986 roku, zabrakło ich również na mistrzostwach Europy w 1984 roku. - Każdy kraj ma podobne problemy, Polska też przecież go miała. Jesteśmy małym państwem, żyje tu 16 mln ludzi. Nie możemy mieć zawsze wszystkiego. Musi nadejść moment, że nie będzie nam szło. Tak, musimy zacząć na nowo. Talenty mamy – przekonuje van der Busken.

Ronald de Boer: - W latach 80-tych mieliśmy złą passę. Potem w 1998 i 2000 roku stworzyliśmy świetne drużyny, byliśmy w półfinałach mistrzostw świata i Europy. A w 2002 roku nie zakwalifikowaliśmy się na mundial do Korei i Japonii. Takie rzeczy się zdarzają. Uważam, że nadal mamy świetny zespół, który potrafi wygrać z każdym. Rosną nam kolejne wielkie talenty. O przyszłość się nie boję. Boję się o te eliminacje. Nasza nieobecność na Euro 2016 będzie niewiarygodną stratą nie tylko dla Holandii, ale dla całego turnieju.

Jacek Stańczyk
Komentarze (0)