O Oktawianie Skrzeczu głośno zrobiło się w 2013 roku. Uzdolniony 16-latek znajdował się wówczas pod baczną obserwacją największych europejskich klubów. W gronie zainteresowanych były m.in. Borussia Dortmund, Chelsea Londyn, czy Zenit Sankt Petersburg.
Zatrzymać swojego wychowanka próbowała również Lechia Gdańsk. Działacze nie potrafili jednak przekonać młodego reprezentanta Polski do podpisania nowego kontraktu.
- Zaproponowali mi kilkaset złotych miesięcznie. Nie chodziło jednak o pieniądze. Chciałem, by ktoś pokazał mi, że we mnie wierzy i chce na mnie postawić. Czułem jednak, że nie jestem traktowany poważnie i nikt nie wiąże ze mną planów na przyszłość - wspomina okoliczności opuszczenia Gdańska Skrzecz.
Właściciel grupy menadżerskiej F-MG.com Przemysław Pańtak, który zajmuje się sprawami Oktawiana, nie ma wątpliwości, że gdyby jego podopieczny został wówczas inaczej potraktowany przez działaczy, to zapewne nie zdecydowałby się opuścić Lechii.
- On chciał poważnego traktowania. Jestem też agentem Arka Milika, któremu prowadzący Górnik Zabrze Adam Nawałka powiedział: nic ci nie gwarantuję oprócz tego, że dostaniesz ode mnie prawdziwą szansę. Arek mu zaufał, a jakie są tego efekty, widzimy obecnie w reprezentacji Polski. Gdyby ktoś podobnie podszedł do sprawy Oktawiana, to on nie odszedłby z Gdańska - tłumaczy Pańtak, który przyznaje jednocześnie, że sam nie jest zwolennikiem zbyt wczesnych wyjazdów młodych zawodników za granicę.
- Zwykle odradzam taki ruch i tłumaczę, że lepiej by młodzi regularnie grali w naszej lidze i podnosili swoje umiejętności. Wielu obiecujących zawodników tam przepadło, a tylko 1 na 20 udaje się zaistnieć. Oktawian w pewnym momencie był jednak przekonany, by spróbować swoich sił w Schalke - mówi Pańtak i dodaje: - W Niemczech gracz z innego kraju musi być dwa razy lepszy od rodzimego zawodnika. Nawet jak jest trochę lepszy, to i tak będzie grał Niemiec. Jest to trochę szowinizm, ale dzięki temu ich kadra ma z kogo wybierać. Młodym Polakom trzeba otworzyć oczy, że wyjazd za granicę, to bardzo ciężki kawałek chleba i bardzo duże ryzyko.
Przyspieszona szkoła życia
Początki w Niemczech były bardzo trudne. Przyzwyczajony do gry tuż za napastnikiem Skrzecz został przestawiony na prawe skrzydło. Musiał uczyć się nowej pozycji oraz zupełnie innej piłki.
- Jeżeli chodzi o tempo gry, to był to dla mnie olbrzymi przeskok. Potrzebowałem rok, by wejść na ten poziom. W Niemczech zupełnie inny jest również ciężar treningów. To między innymi przez to niewiele grałem w pierwszym sezonie. Musiałem się przystosować i przestawić - wspomina młodzieżowy reprezentant Polski.
Do tego w lipcu 2014 zmarł Zbigniew Skrzecz, ojciec Oktawiana. Był to kolejny cios dla młodego zawodnika.
- Początki Oktawian miał bardzo trudne. Problemy z aklimatyzacją, kontuzje, śmierć ojca. Do tego nie grał tyle ile by chciał. Pojawiały się nawet myśli o powrocie. Była to prawdziwa lekcja życia. Zacisnął jednak zęby i potrafił przez to wszystko przebrnąć. Teraz pomału zaczyna zbierać tego owoce - mówi Pańtak.
W trudnych chwilach pomocną dłoń do Skrzecza wyciągnął także klub, który ściągnął do Niemiec rodzinę piłkarza i robił wszystko, by zawodnik mógł skupić się jedynie na grze i treningach.
Walka o marzenia pod okiem mistrza
Poprzednie rozgrywki, choć przeplatane kontuzjami (złamana kostka, pęknięta kość policzkowa), były już znacznie lepsze w wykonaniu Skrzecza. Polak w juniorach Schalke rozegrał około 600 minut, strzelając 3 gole i notując 4 asysty. Jego drużyna po pokonaniu Hoffenheim (3:1) na stadionie w Wattenscheid sięgnęła natomiast po mistrzostwo Niemiec.
- To był mój pierwszy wielki sukces w karierze i bardzo fajne przeżycie. Na finale z Hoffenheim było 13,5 tysiąca osób. Znalazłem się w kadrze, ale akurat wracałem po kontuzji i nie wystąpiłem w tym spotkaniu. Jednak sama obecność w drużynie znaczyła dla mnie bardzo wiele - wspomina Skrzecz.
Obecnie młodzieżowy reprezentant Polski jest uważany za jednego z najbardziej obiecujących zawodników w swoim roczniku w Schalke. Ciepłych słów pod adresem Skrzecza nie szczędzi jeden z najlepszych trenerów na świecie - Norbert Elgert, który opiekuje się zespołem U-19. To spod jego ręki wyszli tacy zawodnicy jak: Mesut Oezil, Joel Matip, Benedikt Hoewedes, czy Julian Draxler.
- Trenerzy są pod wrażeniem formy, jaką na początku sezonu prezentuje Oktawian. Wszyscy go chwalą i podkreślają, że jest to jeden z najbardziej obiecujących zawodników w swoim roczniku - mówi z dumą w głosie Pańtak, który jednocześnie zaznacza, że przed Oktawianem jest jeszcze długa droga do celu, która wymaga pełnej koncentracji i wiele poświęcenia.
Drużyna U-19 Schalke jest bezpośrednim zapleczem pierwszego zespołu. Polityka klubu jest nastawiona na wychowanków, którzy każdego roku są sukcesywnie wprowadzani do zespołu seniorów. Dla Skrzecza obecny sezon jest więc kluczowy w kontekście dalszej kariery w tym klubie. Polak z optymizmem patrzy jednak w przyszłość.
- To jest dla mnie najważniejszy rok w karierze. Mam nadzieję, że dostanę szansę treningów z pierwszym zespołem Schalke i podpisze profesjonalny kontrakt. Będą robił wszystko by do tego doszło. Po ostatnich meczach w juniorach widzę, że mam na to duże szanse. Wszystko zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Czuję, że jestem w gazie i jestem przekonany o tym, że mogę grać jeszcze lepiej - kończy Skrzecz.
[b]Przemysław Dubiński
#dziejesiewsporcie: albańscy kibice rozbawili Ronaldo
[/b]
Działacze Lechii wielkie dzięki dla was że nie zmarnował się kolejny talent i trafił do jednej z najlepszych sz Czytaj całość