Kilka dni temu Mariusz Rumak dość nietypowo rozstał się z Zawiszą. Nastąpiło to po zwycięstwie z Olimpią Grudziądz (3:2) i na wniosek samego szkoleniowca, który jak podkreślił Radosław Osuch, nie czuł się w Bydgoszczy zbyt dobrze. - Męczył się i nie miał już tej pasji, którą było u niego widać w Ekstraklasie. Dlatego kontynuowanie współpracy nie miało większego sensu - mówił WP SportoweFakty właściciel I-ligowca.
Natychmiast pojawiły się spekulacje, że skoro Rumak zdecydował się opuścić Zawiszę, to z pewnością ma jakąś ciekawą alternatywę w Ekstraklasie. Klubem, jaki wymieniano w kontekście jego zatrudnienia było Podbeskidzie, które w nowym sezonie wciąż nie wygrało ligowego meczu. - Jedyne co mogę w tej sprawie zrobić, to zdecydowane dementi. Nie było żadnych negocjacji z trenerem Rumakiem, w ogóle z nim nie rozmawiałem - zapewniał nas w czwartek prezes Górali, Wojciech Borecki.
Co by się jednak stało, gdyby bielszczanie przegrali w sobotę z Kolejorzem? Czy Dariusz Kubicki straci pracę? W tej kwestii sternik klubu wypowiedział się już trochę inaczej. - Nie dam się wciągnąć w takie dyskusje, bo wiadomo jak to jest potem odbierane - oznajmił.
Nieoficjalnie mówi, że Kubicki zagra w Poznaniu o utrzymanie posady. Jeśli jego drużyna znów osiągnie kiepski wynik, to zmiana na ławce jest bardzo prawdopodobna, a włodarze z Bielska-Białej postawią właśnie na Rumaka.
Doszłoby wówczas do bardzo ciekawej sytuacji. 1 września ubiegłego roku, gdy Skorża obejmował Kolejorza, zastępował właśnie Rumaka. Tymczasowo zespołem opiekował się wprawdzie Krzysztof Chrobak, ale już w trakcie jego pracy Skorża analizował z trybun grę piłkarzy i przygotowywał się do objęcia funkcji.
Tymczasem jeśli teraz Lech - prowadzony już przez 43-latka - pokona Podbeskidzie, a Rumak faktycznie zastąpi Kubickiego, to odzyska pracę z pomocą tego samego szkoleniowca, który zluzował go ze stanowiska w Poznaniu.
Sam Skorża unika wypowiadania się w tym temacie. - Dla mnie liczy się tylko występ mojego zespołu. To co pokazywaliśmy do tej pory jest kompletnie nieadekwatne do naszych możliwości i nie ma prawa się powtórzyć. Dlatego liczę, że już od soboty ruszymy w górę tabeli - stwierdził.