- Czasem, gdy nie da się załatwić czegoś spokojnie, to należy żywiołowo. Musieliśmy powiedzieć sobie kilka mocnych słów - tłumaczył na gorąco Konrad Ferenc, bramkarz Miedziowych.
Trener Zagłębia, Piotr Stokowiec, musiał uspokajać swoich graczy. - Wolę jednak gdy piłkarzom zależy i walczą, niż gdyby mieli spuścić głowy - komentował szkoleniowiec.
Zagłębie prowadziło w Warszawie 2:0 po pierwszej połowie, ale zremisowało 2:2.
- Wynik powinien być inny. Nie graliśmy słabo. Plusy w naszej grze się nie liczą. Walczyliśmy do samego końca. Były okazje, ale się nie udało. Ciesze się, że graliśmy dobrze. Przytrafiły się jednak indywidualne błędy, do tego doszedł brak koncentracji i zwycięstwo przeszło nam koło nosa - dodaje Ferenc.
Milik: nie lubię porównań do Zlatana