- Jeśli któraś drużyna mogła wygrać, to byliśmy to my. Spisywaliśmy się lepiej, pokazaliśmy lepszą organizację gry i mieliśmy też więcej czystych sytuacji. Dlatego choć zabrakło nam skuteczności, jestem usatysfakcjonowany - stwierdził Ricardo Sa Pinto.
Trener Maciej Skorża dokonał aż sześciu roszad w porównaniu do ostatniej potyczki z Podbeskidziem. Czy Portugalczycy spodziewali się aż takich przetasowań u przeciwnika? - Ja też nie zawsze wystawiam w podstawowej jedenastce wszystkich piłkarzy, których spodziewają się kibice czy dziennikarze. Poza tym kilku podstawowych zawodników - jak choćby Karol Linetty czy Kasper Hamalainen - weszło w drugiej połowie. Nie uważam, by te roszady były czymś nadzwyczajnym - dodał opiekun Belenenses.
Kibice Kolejorza pożegnali swych ulubieńców gwizdami. Nikt w Poznaniu nie cieszył się ani z wyniku, ani z gry gospodarzy. W szeregach ekipy z Lizbony nastroje były zgoła odmienne. - Mierzyliśmy się z zespołem, który jeszcze niedawno miał aspiracje sięgające fazy grupowej Ligi Mistrzów. Rywal dysponuje też większym doświadczeniem, podczas gdy my praktycznie debiutujemy w pucharach. Mimo to nie odstawaliśmy w najmniejszym stopniu, więc trudno nie być zadowolonym - zakończył Sa Pinto.