Pojedynek rozegrany w ramach 1. kolejki Ligi Mistrzów na BayArena, który Bayer Leverkusen wygrał aż 4:1, był popisem Kevina Kampla. Niemieckie media jednogłośnie uznały Słoweńca za bohatera spotkania. Zawodnik tuż przed końcem okresu transferowego zamienił Borussię Dortmund na zespół Rogera Schmidta za 11 mln euro, a zaledwie pół roku wcześniej przeniósł się do BVB za 12 mln euro z Red Bull Salzburg.
Z Kamplem wiązano w Dortmundzie ogromne nadzieje, ale w 19 występach nie zdobył ani jednej bramki i tylko trzykrotnie asystował. Juergen Klopp widział Słoweńca przede wszystkim w roli prawoskrzydłowego, wystawiał go też na lewej flance. We wspomnianym spotkaniu z BATE Borysów 24-latek operował natomiast w środku pola pomiędzy linią obrony a atakiem.
Zdaniem Schmidta to powierzenie Kamplowi nieodpowiednich zadań sprawiło, że nie przebił się w Borussii. - Kevin nie jest piłkarzem grającym na skrzydle, a tak był wystawiany w Dortmundzie - krytykuje Kloppa (a po części także Thomasa Tuchela) szkoleniowiec Aptekarzy. - Już w czasach spędzonych w rezerwach Bayeru (2009-2010), jak również za mojej kadencji w Salzburgu występował na środku pomocy i miał sporo zadań ofensywnych. Wiedziałem, że może wzmocnić zespół jako rozgrywający i na razie wywiązuje się z tej roli znakomicie. W każdym razie na pewno nie jest skrzydłowym - analizuje.
W Salzburgu pod wodzą Schmidta w latach 2012-2014 Kampl radził sobie doskonale. Wyrósł na gwiazdę nie tylko ligi austriackiej i wysokość kwoty, którą Borussia za niego zapłaciła, nie była wygórowana. - Sądzę, że Kevin szybko poczuje zaufanie, którym go obdarzamy. To pomoże mu w jak najlepszym wykorzystywaniu potencjału - przekonuje Schmidt, cytowany przez "Bild".
Kto w drużynie Bayeru może stracić na rosnących notowaniach reprezentanta Słowenii? Zagrożony nie wydaje się Hakan Calhanoglu, ale z jedenastki może wypaść Lars Bender albo Christoph Kramer.