Sądeczanki przegrały ze Startem Elbląg, ale nie skazywały się na porażkę

- Wcale nie czułyśmy się słabsze od Startu Elbląg - podkreśliła skrzydłowa Olimpii-Beskidu Nowy Sącz. Bojowe nastroje przed rozpoczęciem meczu na niewiele się zdały. Góralki przegrały 24:32.

Gdyby nie przestoje i nierówna gra, zespół gospodarzy mógł pokusić się przynajmniej o mniejsze rozmiary porażki. - Myślę, że Start Elbląg był w naszym zasięgu. Przed meczem nie czułyśmy się słabsze. Chciałyśmy powalczyć i wygrać. Niestety nie wyszła nam druga połowa, szczególnie pod względem obrony - powiedziała Dagmara Nocuń.

Skrzydłowa Olimpii-Beskidu rzuciła w tym spotkaniu 6 bramek i była jedną z najjaśniejszych postaci swojego zespołu. Kiedy koleżanki z drużyny marnowały wiele strzeleckich szans, 19-letnia nie zawodziła. Mimo to wypowiadała się ze sporą dawką skromności. - Każda z nas może mieć do siebie jakieś pretensje - za atak, niecelne rzuty, ale też obronę. Uważam, że o wyniku zaważyła właśnie postawa w defensywie - podkreśliła.

Nocuń jest zawodniczką wypożyczoną z MKS-u Selgros Lublin. Stoi przed nią wymagające zadanie - godnie zastąpić Joannę Gadzinę, która przeniosła się przed sezonem 2015/2016 do Pogoni Baltica Szczecin. Jak dotąd spisuje się poprawnie. Wychowanka Dwójki Łomża w 4 meczach rzuciła 17 bramek, występując na pozycji lewoskrzydłowej.

Komentarze (0)