Puchar Polski: Wysokie zwycięstwo Legii, dwa gole Prijovicia

Forma legionistów jest wciąż daleka od ideału, ale zmienia się przynajmniej jedno - wyniki na krajowym podwórku. Po zwycięstwie z Ruchem w lidze (4:1) drużyna Henninga Berga ograła w Pucharze Polski Lechię (4:1). W ćwierćfinale zagra z Chojniczanką.

Na spotkanie w Warszawie przyjechał Adam Nawałka. Selekcjoner reprezentacji Polski oglądał z trybun między innymi Sławomira Peszkę. Były piłkarz FC Koeln pokazał, dlaczego na początku tego sezonu mecze klubu z Bundesligi oglądał z trybun. Pomocnik wyróżnił się jedynie tym, że w końcówce pierwszej połowy brutalnie sfaulował Tomasza Brzyskiego. Dostał żółtą kartkę, a na drugą połowę już nie wyszedł.

Nie tylko on zawiódł Nawałkę. Z przodu niewidoczny był Michał Kucharczyk, a Dominik Furman potwierdził, że spekulacje na temat jego powołania do kadry są zbyt wczesne.

Igor Lewczuk tłumaczył przed meczem z Lechią, co to właściwie znaczy presja. - Gdy nie podejmujesz ryzyka i patrzysz na kolegę, żeby zrobił coś z piłką - opowiadał. Tak właśnie grała Legia. Żaden z graczy wicemistrza Polski nie brał na siebie odpowiedzialności. Po dwudziestu minutach, gdy drużynie Berga nie szło, Dusan Kuciak kłócił się z Kubą Rzeźniczakiem o proste sytuacje. Trudno się dziwić. Choć grają ze sobą długo, szwankowała między nimi komunikacja.

Potwierdziło się, że piłkarze Legii muszą zdobyć kilka bramek, by spadło z nich ciśnienie. W 25. minucie pierwszego gola dla gospodarzy strzelił Aleksandar Prijović, a jego koledzy poczuli delikatną ulgę. Grali jednak zbyt bojaźliwie. Goście zagrali odważniej widząc, że Legia nie podejmuje już większego ryzyka. Nieskuteczny był jednak Bruno Nazario. Brazylijczyk zmarnował cztery dobre sytuacje. Między innymi nie trafił do pustej bramki i nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Kuciakiem.

Te okazje zemściły się na Lechii. Po przerwie legioniście zdobyli dwie bramki w trzynaście minut. Nikolić pokonał Marko Maricia po dobrze wykonanym rzucie wolnym przez Tomasza Brzyskiego, a Igor Lewczuk strzelił gola głową po rzucie rożnym.

Goście próbowali odpowiedzieć, ale zrobili to, gdy było już po zawodach. Honorowe trafienie Michała Maka nic nie dało, bo samej końcówce gospodarze wyprowadzili szybki kontratak. Kucharczyk podał do Prijovicia, a ten z kilku metrów trafił do pustej bramki.

Po meczu słychać było głośną przyśpiewkę "co wy robicie, nasz klub hańbicie". Tym razem nie śpiewali tego fani Legii, a Lechii.

Legia - Lechia 4:1 (1:0)
1:0 - Aleksandar Prijović 25'
2:0 - Nemanja Nikolić 62'
3:0 - Igor Lewczuk 75'
3:1 - Michał Mak 76'
4:1 - Aleksandar Prijović 85'

składy:

Legia: Dusan Kuciak - Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Tomasz Brzyski (78' Łukasz Broź) - Guilherme, Dominik Furman (60' Rafał Makowski), Stojan Vranjes, Aleksandar Prijović, Michał Kucharczyk - Nemanja Nikolić (76' Marek Saganowski).

Lechia: Marko Marić - Grzegorz Wojtkowiak, Rafał Janicki, Gerson, Neven Marković - Sławomir Peszko (46' Michał Mak), Daniel Łukasik (79' Sebastian Mila), Ariel Borysiuk, Bruno Nazario (68' Adam Buksa), Rafał Makuszewski - Milos Krasić.

Żółte kartki: Sławomir Peszko, Ariel Borysiuk, Grzegorz Wojtkowiak.

sędziował:
Jarosław Przybył (Kluczbork)

Awans do ćwierćfinału: Legia

#dziejesiewsporcie: Pato imponuje formą

Źródło artykułu: