Jacek Zieliński nie dał rady w Ruchu, daje radę w Cracovii

Michał Piegza
Michał Piegza
Pozostało pytanie, dlaczego Zielińskiemu w Chorzowie nie wyszło? Teorii na ten temat było wiele. Ruch to specyficzny klub, w którym prawie nigdy się nie przelewało. Po transformacji ustrojowej chyba tylko piękna historia i rzesze sympatyków sprawiły, że Niebiescy przetrwali największy w historii kryzys i wrócili do ekstraklasy, gdzie jednak do krezusów finansowych nie należą. A przecież wcześniej Zieliński w Lechu czy nawet Górniku Łęczna pracował w finansowo innych realiach. Trener śląski klimat jednak znał. Wszak był zatrudniony, co często podkreślał, w Piaście Gliwice czy Odrze Wodzisław. W Ruchu trener jednak nie potrafił z graczy wydobyć śląskiego charakteru. Chorzowianie grali bezbarwnie, często bez ambicji. Zdarzały im się takie pojedynki jak np. z Lechią w Gdańsku, gdzie prowadząc 4:2, w doliczonym czasie tracili dwa gole i dwa punkty.
Kibice zasiadający na trybunie górnej często nie oszczędzali Jacka Zielińskiego Kibice zasiadający na trybunie górnej często nie oszczędzali Jacka Zielińskiego
Przy Cichej kibice, którzy dali Zielińskiemu aż pół roku na zbudowanie zespołu, od wiosny 2013 roku domagali się jego odejścia. Szkoleniowiec dobrze o tym wiedział i kilka razy dawał upust swojej frustracji po wygranych pod nosem kierując ostre słowa do "życzliwych" zasiadających na trybunie górnej.

Wiadomo było również, że części działaczy nie pasowała zbytnio osoba Zielińskiego. Ten trener już kiedyś miał pracować w Chorzowie, ale ostatecznie na Cichą nie trafił. Po odejściu do reprezentacji Polski Waldemara Fornalika trudno byłoby komukolwiek odnieść podobne sukcesy z drużyną, która musiała sprzedawać lub niemal za grosze oddawać najlepszych zawodników.

Co należy oddać Zielińskiemu? Trener potrafił świetnie przygotować zespół. Gdy drużynę przejął Kocian, niemal od razu zaczął odnosić sukcesy, a piłkarze nie mieli problemów z wytrzymywaniem trudów gry. Obecny szkoleniowiec Cracovii wprowadził do zespołu kilku graczy, którzy teraz należą do podstawowych zawodników. Martin Konczkowski czy Michał Helik (obecnie kontuzjowany) właśnie za Zielińskiego debiutowali w lidze (Helik pierwszy raz zagrał w... ostatnim meczu Zielińskiego w Ruchu).
Podczas pracy w Ruchu na twarzy Jacka Zielińskiego rzadko gościł uśmiech Podczas pracy w Ruchu na twarzy Jacka Zielińskiego rzadko gościł uśmiech
Jaki był więc największy problem szkoleniowca przy Cichej? Gra defensywna. Coś co Zieliński z dobrym skutkiem szybko potrafił naprawić w Cracovii, w Ruchu szwankowało. Dopiero radykalne kroki Jana Kociana, od zmiany bramkarza po przesunięcie na pozycję stopera Marcina Malinowskiego, dały wymierne efekty. Sam Zieliński po odejściu z Chorzowa przyznał nawet, że myślał o zmianie boiskowej pozycji "Maliny".

Wydaje się, że w Ruchu czas Zielińskiego nadszedł zbyt wcześnie, albo... zbyt późno. Gdyby trener przejął drużynę nie kilka miesięcy po największym w XXI wieku sukcesie, to wszystko mogło ułożyć się inaczej dla tego szkoleniowca. Przecież wcześniejsze sukcesy nie były przypadkowe. I nie można wszystkiego tłumaczyć faktem, że klimat piłki w Chorzowie po prostu nie służył Jackowi Zielińskiemu.

- To już jest historia, nie noszę w sobie zadry. Minęły już dwa lata. Nie ma co grzebać w historii - ucina temat obecny trener Cracovii. Szkoleniowiec przyznał, że po odejściu z Ruchu miał sporo czasu do przemyśleń i wyciągnięcia wniosków. Jak widać po początkach pracy w Krakowie, chorzowska, trochę gorzka, lekcja sporo mu dała.

#dziejesiewsporcie: Pato imponuje formą
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×