Poprzednikiem Dariusza Motały na podobnym stanowisku w GKS-ie Katowice był Grzegorz Proksa, który w przeszłości zajmował się boksem, ale praca w klubie piłkarskim była dla niego czymś nowym. Eksperyment ten nie okazał się strzałem w dziesiątkę, a po porażce z Olimpią Grudziądz Proksa podał się do dymisji, a w poniedziałek władze katowickiego klubu poinformowały, że nowym menedżerem zespołu będzie właśnie Motała.
Przed byłym pracownikiem poznańskiego Lecha trudne wyzwanie, gdyż zostało przed nim postawionych kilka celów. - Podstawową rzeczą będzie stworzenie dobrych struktur organizacyjnych, przy ścisłej współpracy z pierwszym trenerem określenie priorytetów. Nie same transfery będą moją domeną. Zaczynając tutaj pracę nie patrzyłem przez pryzmat transferów, a przez pryzmat jakości i potencjału, który drzemie w tym zespole. Mamy wizję zbudowania modelu pozyskiwania piłkarzy. Wspominaliśmy też o usprawnieniu akademii, by piłkarze, którzy są z regionu tutaj trafiali. Jest wiele rzeczy do zrobienia, chcemy wprowadzić procedury i powtarzalne mechanizmy, które będą fundamentem do dalszego działania nie tylko w kontekście sportowym, ale również w innych działach. Chcemy, by wszyscy byli zaangażowani w ten projekt - stwierdził Motała.
Najbliższym celem jest jednak poprawa wyników drużyny, która zamiast bić się o czołowe miejsca w ligowej tabeli, ma tylko 2 punkty zapasu nad ostatnim zespołem. - Cel krótkoterminowy jest bardzo jasny: jak najszybciej chcemy spowodować, by zespół zaczął wygrywać, a ta runda zakończyła się dobrze. Zostajemy z trenerem przez cały tydzień i będziemy spędzać dużo czasu, by określić wszystkie nasze cele i poznać siebie na wzajem. To nie jest tak, że mamy gotową receptę. Każdy z nas ma wizję i cel, ale też musimy poznać wszystko. Wiele rzeczy, które tutaj są robione wymagają tylko korekty, doprecyzowania. Prezes w rozmowie telefonicznej wiele razy wspominał mi o kibicach i ciśnieniu, też o tym wiem. Podchodzimy do swoich obowiązków bardzo poważnie. Cały czas mam pokorę, chcę zdobywać wiedzę i chcę ją uskutecznić w GKS-ie Katowice - ocenił Motała.
Nowy menedżer GKS-u Katowice do tej pory pracował w Wielkopolsce, regionie który pod względem piłkarskim znacznie różni się od Śląska. - W moim przekonaniu potencjał śląskich klubów nie jest w pełni wykorzystywany. Jest to region, któremu się bardzo przyglądam z prostej przyczyny. Pochodzę z Wielkopolski, tam jest jeden silny klub i nie ma absolutnie żadnego zaplecza do rywalizacji, by obserwować zawodników na poziomie I i II ligi. Nie da się porównać Wielkopolski do Śląska. Jest jeden hegemon, który dominuje w regionie, a na Śląsku pod kątem obserwacji zawodników, analiz, to jest to świetne miejsce. Nie ruszając się w promieniu 60 km można na każdym poziomie rozgrywek obserwować zawodnika. To jest doskonałe miejsce do rozwoju - stwierdził Motała.