Czesław Michniewicz znowu triumfował. Pogoń po poniedziałkowej wygranej nad Jagiellonią w piątek pokonała Ruch. - Zdobyliśmy dwa gole, nie straciliśmy żadnego, do tego mieliśmy kilka kolejnych szans - przypomniał przebieg gry opiekun Portowców.
- Przyznam, że obawialiśmy się tego spotkania. Wprawdzie Ruch ostatnio przegrywał, ale długimi fragmentami pokazywał dobrą grę. W Krakowie przegrali, ale mogli nawet wygrać czy zremisować, z Legią także się dobrze prezentowali. Byliśmy uczuleni na ich niektóre zagrania oraz przede wszystkim na stałe fragmenty gry - powiedział trener.
Opiekun Pogoni zdradził jaki cel przyświecał jego podopiecznym na początku gry. - Najważniejsze było nie stracić gola w pierwszych minutach. A potem nam udało się zdobyć bramkę w momencie, gdy Ruch zaczynał mieć przewagę. W końcówce dalej dobrze się broniliśmy, a przed przerwą podwyższyliśmy prowadzenie. W drugiej połowie chcieliśmy zdobyć kolejną bramkę, bo wiadomo że 2:0 to niebezpieczny wynik. Stracony gol kontaktowy może wiele zmienić. Od momentu, gdy Ruch zaczął grać w osłabieniu mogliśmy dłużej grać piłką, było więcej miejsca na boisku. Żałuję tylko, że prawidłowy gol Walskiego nie został uznany. To byłaby nagroda dla niego za wykonywaną pracę - zakończył Czesław Michniewicz.