W październiku 2012 roku zespół Joachima Loewa dał w Dublinie próbkę swoich możliwości. Niemcy spisali się fantastycznie w ofensywie i wygrali na Aviva Stadium aż 6:1. Popis skuteczności dali wówczas Marco Reus oraz Toni Kroos, bramkę zdobył też Mesut Oezil. To był pogrom Irlandii na początek drogi naszych zachodnich sąsiadów do triumfu w mistrzostwach świata.
Po mundialu podopieczni Loewa nieco spuścili z tonu. Najpierw z trudem pokonali Szkocję, następnie ulegli Polsce, by tylko zremisować na Veltins-Arena w Gelsenkirchen z Irlandią. Opór Wyspiarzy złamał w 71. minucie Toni Kroos, ale w ostatniej akcji meczu Manuel Neuer skapitulował po strzale Johna O'Shea. Efekt? Mimo ułatwionych zasad kwalifikacji do mistrzostw Europy, wielcy faworyci znaleźli się w mało komfortowym położeniu.
Niemcy w eliminacjach nie zawodzą jednak praktycznie nigdy i także tym razem wyszli na swoje. Wygrane z Polską oraz Szkocją pozwoliły im objąć prowadzenie w tabeli grupy. Awans mają zapewniony na 99 procent, bo trudno uwierzyć, że na zakończenie nie pokonają u siebie Gruzji. Mimo to Irlandia na taryfę ulgową nie może liczyć.
- Irlandczycy są znani ze świetnej gry w defensywie. W historii naszych bezpośrednich pojedynków wynik 6:1 to wyjątek. Uważam, że nasi najbliżsi rywale są silniejsi od Szkocji i groźniejsi, bardziej kreatywni w ofensywie. Silni fizycznie i dobrze zbudowani, wiedzą, jak utrudnić zadanie przeciwnikowi - chwali zawodników Martina O'Neilla "Jogi".
O co walczy zespół z Zielonej Wyspy? Irlandia bezpośredni awans ma w swoich rękach, ale całkiem realny jest scenariusz, wedle którego finiszuje dopiero na 4. miejscu. - Zadowoli mnie udział w barażach - mówi wprost O'Neill, lecz jego asystent Roy Keane nie zamierza kalkulować. - Dlaczego mielibyśmy nie zdobyć sześciu punktów przeciwko Niemcom i Polsce? - pyta legendarny piłkarz.
Obraz gry na początku meczu nie powinien okazać się zaskoczeniem. Niemcy zapewne przystąpią do ataku pozycyjnego, a Irlandia wyprowadzać będzie groźne kontry z wykorzystaniem Robbiego Keane'a. Najskuteczniejszy piłkarz w historii kadry spóźnił się na zgrupowanie, ponieważ uczestniczył w narodzinach syna. - Dopóki nie karmi piersią, może grać - śmieje się Roy Keane.
O'Neill zmaga się ze sporymi problemami kadrowymi. Nie wykurował się Seamus Coleman, brakuje Ciarana Clarka i pauzujących za kartki Jamesa McCleana oraz Glenna Whelana, a niemal na pewno nie będzie mógł zagrać podstawowy stoper Marc Wilson. Na domiar złego Aiden McGeady i Darron Gibson są tylko rezerwowymi w Evertonie. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, ale gdy Irlandczycy wyjdą już na murawę niesieni dopingiem fanatycznych kibiców, o kłopotach zapomną.
W składzie Die Mannschaft zaskoczeń nie będzie. Loew w porównaniu do wrześniowej kadry dokonał tylko jednej roszady - za Rona-Roberta Zielera powołał Bernda Leno. Co ostatnio jest rzadkością przy okazji meczów reprezentacji, selekcjoner może skorzystać z Marco Reusa. Skrzydłowy Borussii nie imponuje ostatnio formą, ale do "jedenastki" powinien się załapać, chyba że trener zagęści środek pola i wystawi Ilkaya Gundogana.
Jakie rozstrzygnięcie meczu będzie najkorzystniejsze dla Polski? Triumf Niemców bądź remis pozwolą Biało-Czerwonym fetować awans w przypadku wygranej nad Szkocją. Najgorszy scenariusz to zwycięstwo Irlandii oraz przegrana Orłów w Glasgow - wówczas zespół Adama Nawałki będzie musiał w niedzielę pokonać kadrę O'Neilla, by odzyskać drugą lokatę.
Irlandia - Niemcy / czw. 08.10.2015 godz. 20.45
Przewidywane składy:
Irlandia: Given - Christie, O'Shea, McShane, Brady - Walters, Hendrick, McCarthy, Hoolahan - Long, Keane
Niemcy: Neuer - Can, Boateng, Hummels, Hector - Kroos, Schweinsteiger - Mueller, Oezil, Reus - Goetze