Reprezentacja Polski prowadzona przez Leo Beenhakkera w 2008 roku awansowała na mistrzostwa Europy. Nigdy wcześniej nasza kadra nie grała w czempionacie Starego Kontynentu. - Wspomnienia z tamtych czasów są niezwykłe. My jako reprezentacja trenera Beenhakkera osiągnęliśmy to, czego nie udało się znakomitym szkoleniowcom mającym w swoich drużynach wielu wspaniałych piłkarzy. Mam tu na myśli reprezentacje Górskiego, Gmocha, Piechniczka i innych trenerów. Sytuacja, w jakiej znaleźliśmy się w końcowej fazie eliminacji była jednak inna od tej, jaką mamy obecnie - powiedział Bogusław Kaczmarek.
- Nie chciałbym, żeby powtórzyła się sytuacja, jaka miała miejsce podczas Ligi Światowej w siatkówce, gdzie Biało-Czerwoni wygrali wszystkie mecze, by na koniec ulec Włochom i nie wywalczyć awansu na Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Kadra w której ja pracowałem już przed meczem z Serbią miała zapewniony awans, a remis dał nam pierwsze miejsce. Do końca walczyły Portugalia i Serbia, a przypomnę że były tam też Belgia, Finlandia, Azerbejdżan, Kazachstan i Armenia. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Chciałbym, by Adam Nawałka, który wówczas był w sztabie szkoleniowym to powtórzył - dodał doświadczony trener.
Czym się różni reprezentacja Polski z 2007-08 roku od tej, która walczy teraz w eliminacjach? - Wówczas siła reprezentacji opierała się na pracy zespołowej. Było wiele mankamentów, ale wygrywaliśmy dzięki spójności grupy i integracji. Obecna kadra ma sześć filarów. Pierwszym są bramkarze. Niezależnie kto zagra, to ludzie do których można mieć zaufanie i mają swoją markę. Drugi i trzeci filar to obrońcy - Łukasz Piszczek i Kamil Glik. Mają olbrzymie doświadczenie. Glik to czołowy obrońca w Serie A i kapitan Torino, a Piszczek zdobył mistrzostwo Bundesligi i grał wiele razy w Lidze Mistrzów. Kolejny filar to Grzegorz Krychowiak, uznany za odkrycie ostatnich rozgrywek w Hiszpanii, o którego upominały się czołowe kluby europejskie, mocniejsze od Sevilli - wymienił Kaczmarek.
- Mamy też super snajpera, jakim jest Robert Lewandowski, a bramki w reprezentacji Polski strzela też grający w Ajaksie Arkadiusz Milik. To sześciu piłkarzy, jakich reprezentacja z 2008 roku nie miała. Może do tego dojść Jakub Błaszczykowski, któremu transfer do Włoch dał dużo. Nie spodziewałem się, że tak szybko wejdzie w silny zespół, wicelidera Serie A. Wygrana z Interem w Mediolanie ma wymowę. Jest widoczny, strzela gole. W takiej formie może być ważnym piłkarzem reprezentacji - stwierdził szkoleniowiec.
Jak po latach Bogusław Kaczmarek scharakteryzowałby kadrę, która wywalczyła historyczny awans na Euro? - Jak wypadł Jerzy Dudek, to Boruc, czy Fabiański którzy go zastąpili nie mieli ugruntowanej pozycji w Europie. W tyłach byli Żewłakow, Bąk, Bronowicki, Golański i Wasilewski, a dalej Krzynówek, czy Smolarek, który w Racingu Santander nie grał zbyt często. Żurawski zaliczał ostatni sezon w Celticu, skąd przeszedł na Cypr, a Bąk grał w Katarze. Dodatkowo wypadło kilku ważnych zawodników. Jak wspomniałem trener Nawałka ma w porównaniu do tamtej reprezentacji duży komfort, gdyż ma sześć mocnych filarów, do których wkomponowuje resztę. Zespół sprzed 8 lat był natomiast dużo mniej zróżnicowany - przeanalizował trener.
- Widzę, że Adam Nawałka zrobił to, co my wcześniej za czasów Leo Beenhakkera. Wprowadził doskonałą atmosferę. Widać, że ci chłopacy chcą ze sobą grać i zależy im na wyniku. Siła opiera się na działaniach grupowych. Nie trzeba przypominać, że tercet Piszczek - Błaszczykowski - Lewandowski rozmontował niejedną defensywę w Bundeslidze i w Lidze Mistrzów. To może być przepis na to, by już w Szkocji zapewnić sobie awans na Euro 2016. Mam osobiście nadzieję, że zagra Pazdan, a nie Szukała mający problemy z grą w zespole beniaminka ligi tureckiej. Ciekawy jestem kto zagra obok Krychowiaka, czy walczący i silny, ale mający problemy zdrowotne Jodłowiec, czy może należy przesunąć tutaj Pazdana. Szkoci grają dużo crossowych piłek, walczą o pozycje w polu karnym, często też wygrywają walki w powietrzu. Na pewno trener mający stały kontakt z drużyną podejmie właściwą decyzję. Wciąż 3-4 ludzi w pierwszej jedenastce, to duża niewiadoma - zakończył Bogusław Kaczmarek.
[ad=rectangle]