Piast Gliwice w meczu przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała prezentował się lepiej od rywali. Od pierwszego gwizdka gliwiczanie rzucili się do ataków i zdominowali bielszczan. Lider Ekstraklasy miał kilka okazji na zdobycie gola, ale gościom brakowało skuteczności. Piast atakował, a pierwszą bramkę zdobyło Podbeskidzie. W 32. minucie gola strzelił Mateusz Szczepaniak.
Zespół z Gliwic szybko próbował odrobić straty. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy z pomocą przyszli gracze Podbeskidzia. Frank Adu Kwame w polu karnym sfaulował Marcina Pietrowskiego, a sędzia bez chwili zawahania wskazał na rzut karny, który pewnym strzałem na bramkę zamienić Kamil Vacek. - Mieliśmy dobre wejście do spotkania w Bielsku-Białej. Było kilka szans, ale niestety nie udało nam się strzelić bramki. Był to trudny teren, na którym nie dało się dobrze grać. Rywale mieli bardzo dobrą obronę, strzelili nam bramkę, ale na szczęście udało nam się wyrównać po rzucie karnym - ocenił trener gliwickiego klubu, Radoslav Latal.
Druga połowa rozpoczęła się tak, jak pierwsza część gry. Również Podbeskidzie jako pierwsze zdobyło bramkę, a po rzucie karnym wyrównał Vacek. Trener Piasta nie ukrywał zadowolenia z wywalczenia punktu w Bielsku-Białej. - W drugiej połowie było tak samo. Straciliśmy bramkę i musieliśmy podchodzić, starać się strzelić bramkę. Znów się udało wyrównać po jedenastce. Był to naprawdę trudny mecz i jesteśmy szczęśliwi, że mamy jeden punkt - przyznał Latal.
Pechowo mecz w Bielsku-Białej zakończył się dla Sasy Zivca. Piłkarz Piasta Gliwice w drugiej połowie po starciu z Markiem Sokołowskim doznał urazu nogi i na noszach opuścił boisko. Zivec nie mógł kontynuować gry i na boisku zastąpił go Paweł Moskwik. - Trochę się boje co będzie z Sasą Zivcem. Mam nadzieję, że jego kontuzja nie będzie poważna i szybko wyzdrowieje - stwierdził Latal.