Problem ten ciągnie się za Lechem Poznań od dawna. Nie mógł sobie z nim poradzić Maciej Skorża, który próbował zarówno gry strefą, krycia indywidualnego oraz mieszanego. Nic nie pomagało. Rywale często stwarzali zagrożenie po rzutach rożnych i wolnych, zdobywając z nich mnóstwo bramek.
Póki co tego mankamentu nie wyeliminował również Jan Urban. W spotkaniu z Ruchem Chorzów Lech stracił dwa gole po dośrodkowaniach z rzutów wolnych i strzałach głową Mariusza Stępińskiego, którego nie mógł upilnować Paulus Arajuuri. - Mieliśmy sporo problemów ze Stępińskim, który dobrze gra tyłem do bramki i zdobył dwa gole głową. Zagrał naprawdę dobre spotkanie - mówi Jan Urban. - Najbardziej boli mnie, że tracimy bramki po stałych fragmentach gry przy tak wysokich stoperach dobrze grających głową. Nie możemy sobie na to pozwolić - dodaje.
Nowy szkoleniowiec mistrzów Polski chce jak najszybciej poprawić stałe fragmenty gry w Lechu. - To musi się zmienić również w drugą stronę. Przy tych warunkach fizycznych nie tylko musimy dobrze bronić, ale również strzelać bramki. Mamy nie tylko wysokich zawodników, ale również dobrze grających głową kończy Urban.
Nikolić to napastnik, którego nie mieliśmy w Polsce od lat?