Koszmar drużyny Krychowiaka! The Citizens wstali z kolan

W meczu 3. kolejki grupy D Ligi Mistrzów Manchester City pokonał przed własną publicznością Sevillę 2:1, choć zespół Grzegorza Krychowiaka wygrywał już 1:0. O zwycięstwie The Citizens przesądził błysk geniuszu Kevina De Bruyne.

City przystąpiło do spotkania osłabione brakiem Davida Silvy i Sergio Aguero, którzy z październikowych zgrupowań drużyn narodowych wrócili z urazami. Bez dwóch swoich najlepszych zawodników The Citizens poradzili sobie w weekend z Bournemouth (5:1), ale Sevilla postawiła liderowi Premier League dużo wyższe wymagania niż beniaminek angielskiej ekstraklasy.

Otwarta gra z obu stron od pierwszego gwizdka zwiastowała ciekawy wieczór na Etihad i proroctwo się spełniło. Sevilla wyciągnęła wnioski z wizyty w Turynie i zagrała zdecydowanie odważniej niż przed trzema tygodniami w stolicy Piemontu, gdzie przegrała 0:2 i była tylko tłem dla Juventusu.

W pierwszym fragmencie meczu w opałach był tylko Sergio Rico. Najpierw w 8. minucie minimalnie niecelnie z 25 metrów uderzył Jesus Navas. Kilkadziesiąt sekund później City przeprowadziło kombinacyjny atak, w finalnej fazie którego Kevin De Bruyne obsłużył podaniem Wilfrieda Bony'ego, ale strzał Iworyjczyka z 10 metrów pewnie obronił Rico.

Po kwadransie do szturmu ruszyła Sevilla. W 17. minucie gospodarzy przed utratą gola uratował słupek, który uderzeniem z rzutu wolnego ostemplował Ever Banega. Gdyby Argentyńczyk trafił do siatki, swój udział w bramce miałby Grzegorz Krychowiak - to Polak sprowokował Fernandinho do popełnienia przewinienia tuż obok pola karnego.

Przed środowym spotkaniem "The Telegraph" poinformował, że The Citizens noszą się z zamiarem pozyskania Krychowiaka. Klub z Etihad miałby skorzystać z klauzuli odstępnego zawartej w kontrakcie Polaka z Sevillą i wykupić go za 30 mln euro. Jeśli nie wszyscy kibice czterokrotnych mistrzów Anglii kojarzyli reprezentanta Polski, to w środowy wieczór poznali go z bardzo dobrej strony.

Krychowiak świetnie radził sobie w środku pola Sevilli, zarówno w odbiorze, jak i w kreacji, a w I połowie dwukrotnie był bliski trafienia do siatki City. Najpierw w 17. minucie jego strzał z 13 metrów Joe Hart obronił z dużym trudem, a 10 minut później po centrze Jewhena Konoplianki z rzutu rożnego Polak główkował tuż obok bramki gospodarzy.

Drugi kwadrans spotkania należał do Sevilli. 12. zespół La Liga nie wypuszczał lidera Premier League z jego połowy, a w 30. minucie ekipa Unaia Emery'ego udokumentowała tę przewagę objęciem zasłużonego prowadzenia. Vitolo wciął się w polu karnym City pod końcową linię i wycofał piłkę na 11. metr do Konoplianki, a ten pewnym strzałem posłał ją do siatki.

City szybko ruszyło do odrabiania strat i początkowy napór gospodarzy dobrze zorganizowani Hiszpanie przetrwali, ale w 36. minucie fatalny błąd popełnił Timothee Kołodziejczak, którego przy linii końcowej ośmieszył Yaya Toure. Iworyjczyk z łatwością minął Francuza i wystawił piłkę jak na tacy Raheemowi Sterlingowi. Strzał Anglika Rico obronił, ale do piłki dopadł Bony i choć nie uderzył jej czysto, to ta po nodze Adila Ramiego trafiła do siatki. Gol został zapisany na konto obrońcy Sevilli.

Po zmianie stron piłkarze nie myśleli o zmniejszeniu tempa. Gra błyskawicznie przenosiła się z jednego pola karnego w drugie, choć klarownych sytuacji podbramkowych nie było wiele. W 55. minucie Kevin Gameiro zagłówkował tuż nad bramką Harta, a w odpowiedzi Navas uderzył kąśliwie z narożnika pola karnego. 10 minut później dwie dobre pozycje strzeleckie wypracował sobie De Bruyne, ale po jego uderzeniach Rico nie musiał interweniować na linii. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem między obrońcami City zatańczył Michael Krohn-Dehli, ale po jego strzale piłka trafiła tylko w boczną siatkę.

Podział punktów nie zadowalał żadnej z ekip i w ostatnich minutach oba zespoły postawiły wszystko na jedną kartę, ale zarówno gospodarzom, jak i gościom brakowało precyzji w finalnych fazach akcji. Aż do 91. minuty, kiedy De Bruyne uwolnił się spod opieki Vicente Iborry i pokonał Rico kapitalnym płaskim uderzeniem w kierunku dalszego rogu jego bramki. Golkiper gości nie miał szans na interwencję.

Zespół Grzegorza Krychowiaka pokazał się w Manchesterze z bardzo dobrej strony, ale nie przełamał wyjazdowej niemocy. Sevilla nie wygrała wyjazdowego meczu już od 23 maja - siedem ostatnich spotkań w roli gości to cztery porażki i trzy remisy drużyny trenera Emery'ego.

Manchester City - Sevilla FC 2:1 (1:1)
0:1 - Jewhen Konoplianka 30'
1:1 - Adil Rami (sam.) 36'
2:1 - Kevin De Bruyne 90+1'

Składy:

Manchester City: Joe Hart - Pablo Zabaleta (60' Aleksandar Kolarov), Nicolas Otamendi, Eliaquim Mangala, Bacary Sagna - Fernandinho, Yaya Toure - Jesus Navas, Kevin De Bruyne (90+3' Vincent Kompany), Raheem Sterling - Wilfried Bony (76' Fernando).

Sevilla: Sergio Rico - Coke (84' Mariano), Adil Rami, Timothee Kołodziejczak, Benoit Tremoulinas - Grzegorz Krychowiak, Vicente Iborra - Vitolo, Ever Banega (66' Michael Krohn-Dehli), Jewhen Konoplianka (78' Steven N'Zonzi) - Kevin Gameiro.

Żółte kartki: Bony (City) oraz Iborra (Sevilla).

Sędzia: Bas Nijhuis (Holandia)

#DrużynaMZRPBramkiPkt
1 Manchester City 6 4 0 2 12:8 12
2 Juventus Turyn 6 3 2 1 6:3 11
3 Sevilla FC 6 2 0 4 8:11 6
4 Borussia M'gladbach 6 1 2 3 8:12 5

{"id":"","title":""}

Komentarze (1)
avatar
Lechista_91
21.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sevilla zniszczona 2x najpierw Śląsk im wjebał na mieście a teraz $ity na boisku brawo!