- Trener Moskal w szatni mówił, że grając tak jak dotychczas, powinniśmy już prowadzić kilkoma golami, ale jeśli utrzymamy poziom po przerwie to 4 bramki z pewnością wpadną. Przyszłość pokazała, że skutecznie zabawił się we wróżbitę - powiedział tuż po spotkaniu uśmiechnięty Rafał Boguski.
Piłkarz Białej Gwiazdy cieszył się z przełamania swojej drużyny. - Nieskuteczność z ostatnich spotkań siedziała nam gdzieś z tyłu głowy i chcieliśmy szybko zapomnieć o niepowodzeniach z minionych kolejek. Udało się zmazać plamę w dobrym stylu.
Jagiellonia Białystok na tle rywala zaprezentowała się bardzo słabo i kolejny raz dała sobie strzelić wiele bramek, Boguski jednak nie chciał wypowiadać się o grze rywala. - Być może Jagiellonia nie jest tym samym zespołem co wiosną ale nie chcę komentować jej gry. My za to rozegraliśmy dobry mecz, stwarzając wiele okazji i byliśmy zespołem lepszym dlatego wynik jest zasłużony.
Napastnik swoją przygodę z futbolem rozpoczynał pobliskiej Łomży, a starcia ŁKS-u Łomża z Jagiellonią były zawsze meczami wyjątkowej mobilizacji - Miło wspominam tamten czas i do Łomży często wracam, ale teraz mimo iż jesteśmy na Podlasiu od środy, nie było na to czasu. Piątkowego meczu nie traktowałem jakoś specjalnie choć wiem jak to kiedyś bywało. Ze swojego występu jestem w miarę zadowolony. Miałem rozrywać obronę rywala częstymi zmianami pozycji i myślę, że nie było najgorzej - skromnie ocenił były piłkarz ŁKS Łomża.
Kucharczyk: rozmowa z trenerem po meczu nie ma sensu
{"id":"","title":""}