- Zrobiliśmy duży krok, wygraliśmy prestiżowe ale za ten mecz dopisujemy sobie tylko trzy punkty. Jeśli wygramy kilka spotkań z rzędu, będzie można powiedzieć, że wróciliśmy na odpowiedni tor - mówi w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty Szymon Pawłowski.
Pomocnik Lecha Poznań w poprzednim sezonie był kluczowym piłkarzem na finiszu rozgrywek. Teraz, podobnie jak cała drużyna, grał słabiej. Ale z Legią w Warszawie pokazał kilka zagrań na dobrym poziomie. Gdyby kilka razy nieco lepiej się zachował, zespół Jana Urbana mógł sobie zaoszczędzić nerwowej końcówki.
- Mieliśmy kilka sytuacji z kontr, gdzie mogliśmy lepiej rozwiązać. Ale wybijaliśmy Legię z rytmu i w drugiej połowie Legia nie mogła sobie nic klarownego stworzyć - mówi Pawłowski.
Po drugiej z rzędu wyjazdowej wygranej Lech kończy najtrudniejszy okres w ciągu ostatnich kilku lat.
- Wygraliśmy z Fiorentiną i teraz z Legią, oba mecze wyjazdowe, więc na pewno pozytywnie to wpłynie na zespół. Jest duża rotacja, duża rywalizacja i to widać na boisku - mówi zawodnik.
- Trener nakreślił plan, ale każdy musiał motywować się indywidualnie. Mamy bardzo mało punktów i wiedzieliśmy o co gramy - dodaje.
Uważa, że przełamanie Lecha wynika też ze sposobu gry rywali.
- Ostatnie mecze graliśmy z drużynami, które lepiej atakują, dlatego skupiliśmy się na defensywie, mogliśmy grać z kontrataku - mówi.
Lech Poznań dotychczas walczył o to, żeby zażegnać kryzys, dziś zawodnicy mogą stawiać sobie bardziej ambitne cele.
- Na razie myślimy, żeby grać z meczu na mecz, ale wiadomo, że cel to wejść do pierwszej ósemki, a potem zobaczymy co będzie - uśmiecha się Pawłowski.
- Na pewno stać nas na europejskie puchary. Mamy dobry zespół, wyrównany. Jeśli złapiemy dobrą serię kilku zwycięstw, to będziemy się napędzać i gra będzie wyglądała lepiej - zapewnia.