Podbeskidzie Bielsko-Biała nadal pozostaje jedyną drużyną w Ekstraklasie, która nie wygrała żadnego meczu na własnym terenie. Bielszczanie przed meczem z Jagiellonią Białystok zapowiadali walkę o trzy punkty, ale od pierwszego gwizdka to Jaga była stroną dominującą, co udokumentowała bramką zdobytą przez 18-letniego Karola Świderskiego.
Po przerwie bielszczanie mieli przewagę, częściej atakowali i w 70. minucie doprowadzili do wyrównania po golu zdobytym przez Adama Mójtę. - Pierwszą połowę przespaliśmy i Jagiellonia kontrolowała sytuację na boisku. Drugą połowę zagraliśmy całkiem nieźle. Szkoda, że rywale tak się cofnęli, bo może by było więcej miejsca na boisku - powiedział Mateusz Szczepaniak.
W starciu z Jagiellonią Szczepaniak zagrał na skrzydle, co jest dla niego nietypową pozycją. Gracz Podbeskidzia Bielsko-Biała częściej gra na szpicy lub zaraz za napastnikiem. - Była zmiana pozycji, ale nie ma co narzekać. Wywiązuję się z zadań. Wiadomo, że z przodu jest więcej sytuacji gdzie mogę się znaleźć, ale gram też na skrzydle i jestem z tego zadowolony - ocenił Szczepaniak.
W ostatnich meczach Podbeskidzie od początku spotkania daje się zdominować rywalom i z biegiem czasu przejmuje inicjatywę. Tak samo było w pojedynku z Jagiellonią Białystok. - Nie wiem z czego to wynikało. Ciężko mi powiedzieć i nawet za tydzień bym nie odpowiedział na to pytanie. Trzeba się z tym pogodzić - przyznał Szczepaniak.