- Lech zagrał we Florencji świetnie w tyłach. Już przed tamtym meczem ostrzegałem kolegów, że to bardzo silny zespół, któremu brakowało do niedawna tylko wyników. Te słowa znalazły wkrótce potwierdzenie - stwierdził Jakub Błaszczykowski.
Reprezentant Polski podkreślił, że wizyty w ojczyźnie przy okazji pojedynków pucharowych to dla niego wielka przyjemność. - Dla takich piłkarzy jak ja, którzy występują w klubach zagranicznych od wielu lat, przyjazd do Polski to zawsze fajne wydarzenie. Cieszę się, że będzie mi dane tutaj zagrać, bo na co dzień tęsknię za krajem, rodziną i ligą. Wizyty w ojczyźnie napełniają mnie radością również dlatego, że patrząc na nasze stadiony, mamy się czym pochwalić. Na pewno takiego spotkania jak to czwartkowe nie nazwałbym rutyną.
Czy Błaszczykowski pomagał trenerowi Paulo Sousie w rozpracowaniu mistrza Polski? - Mamy tak rozwinięty sztab, że ja na pewno nie przekazałbym tak wielu spostrzeżeń jak osoby, które prowadziły obserwację rywala. Mogę oczywiście coś podpowiedzieć, jednak nie mam zbyt szczegółowych informacji - zaznaczył.
Jak piłkarze Violi zareagowali na wiadomość, że mimo wcześniejszego zamknięcia Inea Stadionu, UEFA ostatecznie zgodziła się na rozegranie czwartkowego pojedynku przy udziale publiczności? - Lepiej, że tak się stało, bo o to właśnie w futbolu chodzi. Spodziewam się pełnych trybun, a atmosfera w Poznaniu zawsze była świetna i na boisku na pewno to odczujemy - dodał doświadczony pomocnik.
Przy całym szacunku dla przeciwnika nastawienie w szeregach Violi jest jasne. - Potrzebujemy zwycięstwa i zrobimy wszystko, by je odnieść. Zdajemy sobie sprawę z siły, jaką dysponuje przeciwnik, lecz jesteśmy też przekonani o własnej wartości. Na pewno stać nas na realizację celu - zakończył Błaszczykowski.