Po raz pierwszy problemy pojawiły się podczas meczu z MKS-em Kluczbork. Po niemal miesięcznej przerwie Bartłomiej Dudzic wrócił do gry podczas starcia z Wigrami Suwałki. Zameldował się na boisku w 79. minucie w miejsce Arkadiusza Aleksandra, ale po jednym ze sprintów poczuł ból. Takich problemów nie miał w tygodniu poprzedzającym poprzednie spotkanie I ligi.
- Trenował normalnie, a w piątek robił bardzo ostre sprinty z nawrotami i wyglądał bardzo obiecująco. Do tego zawodnik konsultował swoją sytuację i dostał zgodę od lekarza na krótszy występ. Mecz z Wigrami ułożył się dla niego idealnie. Prowadziliśmy 1:0, ale będąc w osłabieniu, nastawialiśmy się na kontratak. Bartek jest idealnym zawodnikiem na taką grę - tłumaczy trener Sandecji Robert Kasperczyk.
Ponowne naderwanie mięśnia dwugłowego nie nastąpiło w tym samym miejscu, a nieco poniżej wcześniejszej rany. - Myślę, że wszystko zmierza do tego, że damy Bartkowi spokój do końca rundy, nawet jeśli nie będzie konieczny zabieg. Najlepszym lekarzem może być w tym przypadku czas. Lepiej będzie, jak doleczy uraz i wróci do nas w styczniu w optymalnej formie. Oczywiście bardzo żałujemy, że nie będziemy mogli z niego skorzystać w najbliższych meczach - zaznacza szkoleniowiec.
Pod nieobecność Dudzica realny wydaje się występ Armanda Elli. 22-letni Kameruńczyk stracił niemal pół roku z powodu ciężkiej kontuzji kolana, ale trenuje już na pełnych obrotach. - Dziś rozmawiałem z nim i usłyszałem absolutną deklarację w kontekście spotkania z Olimpią Grudziądz. Myślę, że pokaże się w sobotę, ale dopiero przed meczem zdecydujemy, czy wyjdzie w pierwszym składzie, czy może pojawi się na murawie później - wyjaśnia opiekun Sandecji Nowy Sącz.