- Tak, podjąłem decyzję, że został kapitanem. Musze takie podejmować, bo chcę zapracować na swoje wynagrodzenie - wytłumaczył po meczu z Pogonią Szczecin trener Legii Warszawa. Sam piłkarz przyznał, że o tym, że będzie kapitanem dowiedział się dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem sędziego.
Michał Pazdan w niedzielę nie tylko zastąpił Jakuba Rzeźniczaka w kapitańskiej funkcji, ale również na środku obrony. Reprezentant Polski do tej pory u Stanisława Czerczesowa grał jako defensywny pomocnik, tymczasem w niedzielę wrócił na swoją ulubioną pozycję stopera. - Jodłowiec, Vranjes i Furman są już w dobrej dyspozycji, więc Pazdan mógł zagrać tam, gdzie czuje się najlepiej. Rzeźniczakowi brakowało ostatnio "paliwa". Porozmawiałem z nim o tym i dałem odpocząć - tłumaczył Rosjanin swoje roszady.
W przypadku Rzeźniczaka można było spodziewać się, że prędzej czy później usiądzie na ławce rezerwowych. Pewnemu do niedawna stoperowi w tym sezonie przytrafia się bowiem sporo błędów. Pazdan z kolei po raz ostatni cały mecz jako środkowy obrońca rozegrał 20 sierpnia na wyjeździe z Zorią Ługańsk. Legia nie straciła wtedy gola. Potem w każdym kolejnym spotkaniu zawsze rywal zdobywał bramkę. Pazdan wtedy albo nie grał wcale z powodu urazu, albo grał w środku pola. Gdy w niedzielę w końcu wrócił na swoją pozycję, Legia znowu zagrała na zero z tyłu.
Legia - Pogoń 1:0.