Artur Sobiech odkąd w 2011 roku zasilił Hannover 96, nigdy nie był pierwszym wyborem trenera w linii ataku. Zdarzało się, że występował od pierwszego gwizdka, ale zazwyczaj był zmiennikiem. Teraz jest inaczej - odkąd popisał się dubletem przeciwko Borussii Dortmund (2:4) w 4. kolejce, występuje w Bundeslidze w podstawowym składzie.
Tak duża liczba minut spędzanych na boisku jest po części spowodowana problemami Die Roten w ofensywnie - uznany we Francji Mevlut Erdinc miał być napastnikiem numer 1, ale w Niemczech zupełnie się nie sprawdza, Charlison Benschop jest kontuzjowany, a innych klasycznych snajperów w zespole Michaela Frontzecka nie ma.
Sobiech dostał swoją największą szansę w niemieckim zespole. Nie musi obawiać się o miejsce w "11" i może skupić się wyłącznie na grze, ale nie potrafi z tego skorzystać. W ostatnich tygodniach nie okazał się zbyt przydatny drużynie i był krytykowany przez niemieckie media. W klasyfikacji łącznej tego sezonu magazynu "Kicker" zajmuje 220. miejsce na 223 sklasyfikowanych zawodników! Dobry miał w zasadzie tylko jeden występ - wspomniany mecz z BVB.
Jak informuje "Bild", sternicy Hannoveru zaniepokojeni sytuacją z napastnikami rozpoczęli poszukiwania nowego zawodnika, który miałby przybyć na HDI-Arena już w styczniu. Idealnym kandydatem jest Josip Drmić z Borussii Moenchengladbach, który błyszczał w 1.FC Nuernberg, gdy pracował tam obecny działacz Hannoveru Martin Bader. Inną opcją jest bezrobotny Chinedu Obasi, do niedawna gracz Schalke 04.
Na liście życzeń Badera i Frontzecka znajduje się aż 20 nazwisk i jedynie świetna dyspozycja Sobiecha w końcówce rundy jesiennej mogłaby sprawić, że zamiar pozyskania nowego napastnika zostałby w Hanowerze porzucony. Polak musi zrobić wszystko, by ponownie nie trafić na ławkę.