Josip Ilicić - Słoweniec z celownika Legii załatwił Lecha

Na początku miesiąca strzelił dwa gole Lechowi Poznań. Teraz spróbuje wprowadzić reprezentację Słowenii na Euro 2016. Wyjazd do Francji może pomóc Josipowi Iliciciowi wpłynąć na szersze wody.

W 42. minucie meczu Lecha Poznań z ACF Fiorentiną Dariusz Dudka sfaulował Giuseppe Rossiego przed polem karnym. Piłkę ustawił sobie Josip Ilicić i niejeden kibic zobaczył ją oczami wyobraźni w bramce. Słoweniec przymierzył kapitalnie i zamienił wyobrażenia w rzeczywistość. Po przerwie Ilicić dobił mistrza Polski w sytuacji sam na sam po podaniu Matiasa Fernandeza.

Dla Ilicicia nie było to pierwsze spotkanie, w którym zaprezentował się ponadprzeciętnie. Słoweniec jest wymieniany w jednym szeregu z Nikolą Kaliniciem, Borją Valero, kiedy tłumaczy się obecne, dobre wyniki zespołu z Florencji w Serie A. "Mocny strzał, fantastyczne wyszkolenie techniczne"- tak przedstawia go autor filmowej kompilacji najlepszych zagrań. Ilicić jest obecnie najlepszym asystentem i czołową postacią środka pola Violi.

Pomocnik urodził się w Prijedor w 1988 roku na terenie dzisiejszej Bośni i Hercegowiny. Po śmierci ojca przeniósł się z rodziną do Słowenii. Dziennikarze pytali go, czy jest zainteresowany grą dla Chorwacji albo Bośni, gdzie urodził się. Odpowiadał: nie, ponieważ mieszka w Słowenii całe życie. To właśnie w lidze tego kraju stawiał pierwsze, piłkarskie kroki.

Grał dla czterech klubów w ojczyźnie. Ostatnim z nich był NK Maribor, z którym debiutował w europejskich pucharach. Strzelił dwa gole w starciu z Hibernians, następnie ukłuł US Palermo. Tylko potwierdził w ten sposób, że jest właściwym zawodnikiem, którego potrzebuje klub z Sycylii. Błyskawicznie wyłożył on za Słoweńca ponad dwa miliony euro.

W okresie słoweńskim obserwował go skaut Legii Warszawa Marek Jóźwiak, ale miejska legenda głosi, że do transferu świeżo upieczonego reprezentanta Słowenii, nie przekonał Jana Urbana. Czas pokazał, że nie była to najszczęśliwsza decyzja.

W Palermo po raz pierwszy nazwano Ilicicia wirtuozem i piłkarzem, dla którego ludzie przychodzą na stadion. Dla zespołu z Sycylii wystąpił w 98 meczach. Zdobył 20 goli i zaliczył 16 asyst. Nie uchronił jednak siebie i kolegów przed spadkiem z Serie A. Ruszyła giełda klubów, które były zainteresowane wyciągnięciem pomocnika ze zdegradowanego klubu.

Bayer Leverkusen, Liverpool FC, AC Milan - to ekipy, które otwierały listę zainteresowanych. Transferu do Rossonerich odmówił dlatego, że jest kibicem Juventusu Turyn. Nie przeszkodziło mu to podpisać kontraktu z Fiorentiną w 2013 roku. W obecnym sezonie rozwinął skrzydła, a umowa Ilicicia obowiązuje jeszcze blisko trzy lata. Palermo zarobiło na sprzedaży swojej gwiazdy 9 milionów euro.

W sobotę reprezentacja Słowenii zagra pierwsze spotkanie barażowe o awans na Euro 2016 z Ukrainą. Jej gwiazda debiutowała w narodowych barwach po mundialu 2010. Od tego czasu drużyna narodowa nie była na dużym turnieju. Wyjazd do Francji mógłby pomóc Iliciciowi wypłynąć na szersze wody.

Nie zawsze współpraca pomocnika Fiorentiny z selekcjonerem Srecko Katanecem była harmonijna. Trener nie przepada za indywidualnościami, które burzą schemat układany w głowie. Katanec popadł kiedyś w konflikt ze Zlatko Zahoviciem, a i Ilicicia potrafił odsunąć od składu. Godzenie się obu, mocnych charakterów musiało potrwać. Było burzliwe, ale gwiazda reprezentacji wróciła i chce jeszcze mocniej udowodnić, że może poprowadzić ją do sukcesu. Kilka minut wystarczyło, by strzelił gola po powrocie.

Wysoki, a dobrze wyszkolony technicznie. Subtelny, ale krnąbrny. O pomocniku Fiorentiny powiedziano już dużo. Mówiono o nim nawet jak o połączeniu Robina van Persiego i Rivaldo. 27 lat na karku pokazuje, że Ilicić nie jest już piłkarskim juniorem i jeżeli chce zbliżyć się do sukcesów wyżej wymienionych, potrzebuje na początek sukcesu w barażu.

Komentarze (0)