W piątkowych atakach terrorystycznych w Paryżu zginęło ponad 100 osób. Najkrwawsze sceny rozegrały się w sali koncertowej klubu Bataclan. Dzień wcześniej w pobliżu tego miejsca przechadzał się Alan Shearer, były napastnik reprezentacji Anglii.
"Jadłem kolację w małej francuskiej restauracji. To było bardzo blisko miejsca, w którym dokonano zbrodni. Dreszcz przeszedł mnie po plecach i pomyślałem sobie: tam mogłem być ja" - napisał Anglik na łamach dziennika "The Sun".
"To, co się stało było przerażające. Moje serce jest z tymi wszystkimi ludźmi, którzy tak jak ja, chcieli spędzić czas w przepięknej części wspaniałego miasta. Nawet przez sekundę nie przeszło mi przez myśl, że 24 godziny po mojej wizycie w tej okolicy może rozegrać się taki dramat" - dodał.
Shearer był we Francji, aby przeprowadzić wywiad z Zinedine Zidanem. "Mówił o tym, jak mistrzostwa świata z 1998 roku zjednoczyły wszystkich Francuzów z różnych środowisk. Teraz jeszcze ważniejsze jest, aby na Euro 2016 ta solidarność była jeszcze większa" - stwierdził Shearer.