25 listopada 2012 roku AC Milan w meczu ligowym po trafieniu Robinho pokonał Juventus Turyn 1:0. Kolejne pięć bezpośrednich starć w Serie A tych drużyn zakończyło się triumfami Bianconerich: 1:0, 3:2, 2:0, 1:0 oraz 3:1 w lutym 2015 roku. Różnica w żadnym pojedynku nie była zatem rażąca, ale Stara Dama konsekwentnie punktowała mediolańczyków.
Tym razem do rywalizacji z wyższej lokaty przystąpi Milan, który zgromadził dotąd 20 punktów, co daje mu 6. miejsce w tabeli. Juventus ma 18 "oczek" i plasuje się pozycję niżej. - Na pewno ostatnio zmniejszyliśmy dystans do mistrza w porównaniu do tego, co było w minionych latach. Zaczęliśmy nową erę pod wodzą trenera Mihajlovicia i mamy dobre perspektywy, ale na Juventus Stadium nie wygraliśmy od czterech lat, więc do Turynu jedziemy z pokorą - zapowiada obrońca Ignazio Abate, cytowany przez football-italia.net.
Sinisa Mihajlović przekonuje, że spotkanie z Juventusem nie jest dla Milanu decydujące i porażka nie będzie oznaczać katastrofy. - To ważny mecz z prestiżowego punktu widzenia, jak również z tego powodu, że w tabeli jesteśmy sąsiadami. Zrobimy co w naszej mocy, jednak z wyniku nie należy wyciągać zbyt daleko idących wniosków, bo wiemy, że Juventus jest silny i wraca do wysokiej formy - tłumaczy serbski trener. - W ostatnich pięciu meczach wywalczyliśmy aż 11 punktów, zatem możemy być zadowoleni. Z Atalantą wprawdzie nie błyszczeliśmy (0:0 - przyp.red.), ale mieliśmy też problemy kadrowe - dodaje.
Massimiliano Allegri nie uważa, by jego zespół był zdecydowanym faworytem. - Milan jest na dobrej drodze, ma serię meczów bez porażki i wyprzedza nas w tabeli. Będzie trudno - ocenia opiekun Starej Damy.