Michał Bartkowiak w tym sezonie wystąpił w Ekstraklasie w dziesięciu meczach w barwach Śląska Wrocław. Strzelił jedną bramkę, a na boisku przebywał 186 minut. Dziś 18-latek uważany jest za jednego z najzdolniejszych młodych zawodników WKS-u. Jego brak w składzie może odbić na postawie całego zespołu.
Bartkowiaka z gry wyeliminował uraz kolana. - Ma dwa tygodnie przerwy zalecone przez doktora. Trenuje indywidualnie. Czekamy na niego. Szkoda, bo zagrał bardzo dobre spotkanie w Krakowie. Palił się do gry. Tak to jednak jest w piłce nożnej. Jest to sport kontaktowy i niestety nie wystąpi w Warszawie. Jedziemy bez niego - wyjaśnia Tadeusz Pawłowski.
- Każdego zawodnika, szczególnie młodego, prowadzimy indywidualnie, przygotowujemy go do wejścia. Mówiłem kilka razy, że mamy grono utalentowanych chłopaków, którzy niedługo pokażą się na boiskach Ekstraklasy. Tacy chłopcy jak Wrąbel, Bartkowiak, Idzik, Wiech, Łuczkiewicz, Pałaszewski i inni. Myślę, że Dankowski wyjdzie z Legią w pierwszym składzie. Trzeba ich odpowiednio przygotować. Staramy się dawać im szansę. Myślę, że niedługo to będą chłopcy, którzy będą faktycznie osobowościami, których szukamy w naszym klubie. Musimy mieć wszyscy cierpliwość. Z dnia na dzień się tego nie zrobi - dodaje.
Bartkowiak, chociaż nie miał pewnego miejsca w składzie, czego domagali się kibice WKS-u, na boisku nie miał żadnych kompleksów i pokazywał się z bardzo dobrej strony. Nie brakowało mu także ambicji, tak jak niektórym jego starszym kolegom. Na tego zawodnika Pawłowski liczy w kolejnych spotkaniach. - Chciałbym, żeby on się wyleczył. Jeszcze jest dużo bardzo ważnych meczów. Wyłączając go już teraz może byłoby błędem. Jest jeszcze Puchar Polski, gdzie mamy ogromną szansę, do tego wiele istotnych meczów w lidze. Uważam, że w tej chwili w Ekstraklasie każdy punkt jest na wagę złota - skomentował szkoleniowiec.