GKS Katowice był faworytem spotkania z Wigrami Suwałki. Obie drużyny długo toczyły wyrównany bój, ale w końcówce to katowiczanie zdominowali rywali. Ślązacy mieli kilka dogodnych sytuacji do zdobycia gola, ale brakowało im skuteczności. Dopiero w doliczonym czasie gry piłkę w siatce umieścił Grzegorz Goncerz. Dla napastnika GieKSy był to dziesiąty gol w tym sezonie i tym samym jest on najlepszym strzelcem I ligi.
- Szczęściu trzeba pomóc. Wychodząc na drugą połowę wiedzieliśmy, że musimy zagrać zdecydowanie lepiej i stwarzać sobie sytuacje bramkowe. Tak rzeczywiście było, co chwilę piłka wędrowała w pole karne rywali. Strzeliliśmy w końcówce, ale mieliśmy dużo wcześniej okazje, by zdobyć gola. Gdybyśmy zremisowali, to uznalibyśmy ten mecz jako stratę dwóch punktów i to mimo sytuacji Wigier, które wybronił Kuchta - przyznał Goncerz.
Końcówka spotkania mogła być dla katowiczan frustrująca. Piłkarze GieKSy mieli kilka wyśmienitych okazji, a strzały Goncerza i Wojciecha Trochima minimalnie mijały słupek bramki strzeżonej przez Karola Salika. - Dopóki sędzia nie odgwiżdże końca spotkania, to sprawa jest otwarta. Wydawało się, że mecz kończy się remisem. Praznovsky fajnie się podłączył, dograł mi piłkę, uderzyłem po długim rogu i piłka wpadła do siatki. Zdobyliśmy komplet punktów, ale to jeszcze nie koniec - powiedział Goncerz.
W katowickim klubie wszyscy żyją już meczem z Zagłębiem Sosnowiec. Dla obu ekip jest to niezwykle prestiżowe spotkanie. W dodatku katowiczanie będą chcieli zrehabilitować się za domową porażkę 0:1 w pierwszym tegorocznym pojedynku obu ekip. - Przed nami mecz z Zagłębiem Sosnowiec. Nie mogę się go doczekać i uważałem, by nie dostać czwartej żółtej kartki, by nie pauzować. Mamy chwilę radości, ale czeka nas arcyważne spotkanie - ocenił Goncerz.
Po zwycięstwie w Suwałkach GKS Katowice nadal zajmuje siódmą lokatę, a do strefy premiowanej awansem Ślązacy tracą 6 "oczek". - Sytuacja w tabeli będzie nas interesowała po 34 kolejce. Mamy świadomość, że wygrywamy i musimy się piąć w tabeli. Tych punktów według mnie wciąż jest mało, a drużyny będące przed nami mają dużą przewagę. Przed nami ostatni mecz w tym roku, później trzy miesiące przerwy i będzie co analizować. Musimy wykonać swoją robotę jak najlepiej potrafimy - zakończył najlepszy strzelec katowickiego klubu.