Robert Demjan: Szkoda końcówki pierwszej połowy

Podbeskidzie Bielsko-Biała zakończyło serię sześciu meczów bez porażki. W niedzielnym spotkaniu 16. kolejki Ekstraklasy Górale przegrali z Zagłębiem Lubin 1:2. - Szkoda przede wszystkim końcówki pierwszej połowy - powiedział Robert Demjan.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
PAP / Andrzej Grygiel / PAP / Andrzej Grygiel

Podbeskidzie Bielsko-Biała na przestrzeni całego spotkania prezentowało się lepiej, ale w sporcie nie zawsze wygrywa drużyna, która sprawia lepsze wrażenie. Tak było w niedzielnej potyczce Górali z KGHM Zagłębiem Lubin. Bielszczanie częściej atakowali, oddali o osiem strzałów więcej (18:10), ale to lubinianie cieszyli się ze zdobycia trzech punktów.

Górale prowadzenie objęli w 41. minucie, kiedy to Robert Demjan przejął piłkę po strzale Jakuba Kowalskiego i pokonał zaskoczonego Martina Polacka. Radość bielszczan trwała krótko, gdyż w ostatniej akcji pierwszej połowy do wyrównania doprowadził Jarosław Jach, który tym samym zrehabilitował się za błąd w kryciu Słowaka przy straconym przez Zagłębie golu.

Bramka do szatni podłamała Podbeskidzie i Miedziowi tuż po przerwie zdobyli gola na wagę trzech punktów. - Prowadziliśmy i szkoda przede wszystkim końcówki pierwszej połowy. Nie wiem czy to z powodu koncentracji. Ciężko mi znaleźć przyczynę tej straconej bramki. Szkoda, bo myślę, że inaczej wyglądałaby druga połowa i może byśmy wygrali to spotkanie - powiedział Demjan.

Podbeskidzie Bielsko-Biała w niedzielnej potyczce grało bardziej ofensywnie niż w ostatnich domowych pojedynkach. Górale mieli kilka szans na zdobycie gola, ale zabrakło im skuteczności. - Sądzę, że nasza ofensywna gra mogła podobać się kibicom, ale zabrakło niestety bramek. Byliśmy bardzo blisko, ale nic więcej nie wpadło. Przy sytuacjach Adama Mójty i Mateusza Szczepaniaka brakło trochę szczęścia - stwierdził Demjan.

Z dobrej strony pokazał się również rozgrywający drugi mecz w Ekstraklasie Martin Polacek. Golkiper Zagłębia imponował spokojem i z pewnością chwytał piłkę po dośrodkowaniach bielszczan. - Gdyby piłka wpadła do siatki to mecz by się inaczej potoczył. Na pewno przyjezdnym pomogła dobra dyspozycja ich bramkarza, lecz to nas nie tłumaczy z końcowego wyniku - ocenił słowacki napastnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×