Adam Mójta: Dobrze, że stwarzamy sytuacje, ale musimy je wykorzystywać

Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało w meczu 16. kolejki Ekstraklasy z Zagłębiem Lubin 1:2. Górale w obu połowach przeważali, ale największym ich problemem był brak skuteczności. - Stwarzamy sytuacje, ale musimy je wykorzystywać - mówi Adam Mójta.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Andrzej Grygiel / Andrzej Grygiel

Niedzielny mecz w Bielsku-Białej lepiej rozpoczęli piłkarze Podbeskidzia, którzy po nudnym pierwszym kwadransie ruszyli do ataków. Dobrze spisywała się jednak formacja defensywna KGHM Zagłębia Lubin. Górale w 41. minucie dopięli swego. Świetną szarżą popisał się Jakub Kowalski, który przedryblował obronę Miedziowych i strzelił z 17. metra. Piłkę przechwycił Robert Demjan i pokonał zaskoczonego bramkarza beniaminka.

Radość Górali trwała krótko. W ostatniej akcji pierwszej połowy do wyrównania doprowadził Jarosław Jach, a tuż po wznowieniu gry zwycięskiego gola dla Zagłębia zdobył Łukasz Janoszka. Po straceniu drugiego gola Podbeskidzie potrzebowało kilku minut, by się otrząsnąć i ruszyć do ataków. Z biegiem czasu Górale powiększali swoją dominację, ale na niewiele się to zdało - do ostatniego gwizdka wynik nie uległ zmianie i to Miedziowi mogli cieszyć się z upragnionego zwycięstwa.

Nieskuteczność była największym problemem piłkarzy bielskiego klubu. Gracze Podbeskidzia oddali aż 18 strzałów, z czego 6 było celnych. Dla porównania Miedziowi na bramkę Emilijus Zubas strzelali 10 razy (5 celnych). - Mieliśmy dużo sytuacji, dobrze, że je stwarzamy, ale musimy je wykorzystywać. Stracić bramki na koniec pierwszej połowy i na początku drugiej to nie jest fajne uczucie. Najbardziej boli strata bramki do szatni - przyznał Adam Mójta.

Lewy obrońca po raz kolejny był wyróżniającym się piłkarzem Podbeskidzia. W pierwszej połowie mógł zdobyć kolejną piękną bramkę, ale piłka po jego uderzeniu odbiła się od słupka. Z kolei w drugiej połowie Mójta zanotował kilkanaście dośrodkowań. - Trafiłem w słupek i nie ma co tego roztrząsać. By wygrywać musimy poprawić skuteczność, w każdym meczu zdarzają się błędy, ale i dobra gra - stwierdził obrońca Podbeskidzia.

Górale wciąż pozostają jedyną drużyną w Ekstraklasie, która pozostaje bez zwycięstwa na własnym terenie. Ich następnym rywalem będzie Legia Warszawa i właśnie w spotkaniu z wicemistrzami Polski bielszczanie walczyć będą o przełamanie niekorzystnej serii. Spotkanie to rozegrane zostanie w niedzielę 29 listopada o godzinie 15:30. - Na pewno będziemy analizować ten mecz, wyciągniemy z niego wnioski by przygotować się jak najlepiej do spotkania z Legią - powiedział Mójta.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×