Podbeskidzie Bielsko-Biała jest jedyną drużyną w Ekstraklasie, która w tym sezonie nie wygrała meczu na własnym stadionie. Górale w siedmiu dotychczasowych pojedynkach na obiekcie przy ulicy Rychlińskiego zanotowali trzy remisy i cztery razy musieli uznać wyższość rywali. W 16. kolejce lepsze od Podbeskidzia okazało się KGHM Zagłębie Lubin.
Bielszczanie wyszli na prowadzenie w 41. minucie, kiedy to Robert Demjan skierował piłkę do szatni. Przełomowym momentem pojedynku był jednak wyrównujący gol autorstwa Jarosława Jacha. Miedziowi wyrównali w ostatniej akcji pierwszej połowy, co deprymująco wpłynęło na gospodarzy. - Dobrze wyglądaliśmy do zdobycia pierwszej bramki, potem rywale strzelili nam gola do szatni i na pewno wpłynęło to na naszą psychikę. Po powrocie na boisko zaraz padła druga bramka i nie udało się zmienić wyniku - przyznał Kristian Kolcak.
Tuż po zmianie stron Górale stracili drugą bramkę, a następnie rzucili się do odrabiania strat. - Brakowało trochę szczęścia, choćby wtedy gdy Robert Demjan miał świetną sytuację, gdy na linii bramkowej Martin Polacek wyłapał piłkę. Było to trudne spotkanie i podkreślam jeszcze raz, że brakowało szczęścia w finalnej fazie. Dużo było tych szans do strzelenia gola, pokazaliśmy się z ofensywnej strony. Mam nadzieję, że chociaż w ten sposób mogliśmy jakoś pocieszyć kibiców, by byli zadowoleni z gry - powiedział obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Następnym rywalem bielskiego klubu będzie Legia Warszawa. - Czeka nas trudne spotkanie z Legią Warszawa i ten mecz nie był dobrym prognostykiem. Zagłębie dobrze zagrało, strzeliło dwie bramki, a my jedną i taki jest wynik. Recepta na Legię jest prosta, dać z siebie 120 procent i poprawić skuteczność - ocenił Słowak.