Jakub Kowalski: Znaliśmy mocne strony Zagłębia, nie powinniśmy stracić takich bramek

Podbeskidzie Bielsko-Biała meczem z KGHM Zagłębiem Lubin zakończyło serię pojedynków bez porażki. Górale przegrali z beniaminkiem 1:2, choć to oni jako pierwsi objęli prowadzenie.

Gracze Podbeskidzia Bielsko-Biała przed spotkaniem zapowiadali walkę o zakończenie wstydliwej serii. Górale co prawda w poprzednich sześciu kolejkach byli niepokonani, ale wciąż pozostawali jedyną drużyną w Ekstraklasie, która w obecnych rozgrywkach nie wygrała u siebie. Z kolei KGHM Zagłębie Lubin w ostatnich tygodniach spisywało się znacznie poniżej oczekiwań i zanotowało passę sześciu meczów bez zwycięstwa.

To jednak Miedziowi mogli cieszyć się ze zdobycia trzech punktów. Podbeskidzie prowadzenie objęło w 41. minucie po golu Roberta Demjana, ale gospodarze krótko cieszyli się z przewagi. W ostatniej akcji pierwszej połowy wyrównującego gola zdobył Jarosław Jach. Sytuacja ta podłamała bielszczan, a na początku drugiej połowy Zagłębie zadało kolejny cios. Tym razem bramkę strzelił Łukasz Janoszka.

Górale po meczu nie mieli powodów do radości. Mimo ofensywnego zrywu, w drugiej części meczu nie zdołali doprowadzić do wyrównania. Zagłębie bezlitośnie wykorzystało błędy gospodarzy i z Bielska-Białej wyjeżdżało w bardzo dobrych humorach. Z kolei bielszczanie wciąż muszą czekać na premierowy triumf przed własną publicznością.

- Znaliśmy mocne strony Zagłębia. W zespole tym dobrze współpracują boczni obrońcy z bocznymi pomocnikami. Zagłębie miało też dużo dośrodkowań i mocne stałe fragmenty gry. To wszystko się sprawdziło. Dwie wrzutki, dwa strzały głową. To przed czym trener nas uczulał sprawdziło się i straciliśmy dwie bramki po sytuacjach, po których nie powinniśmy ich stracić - przyznał Jakub Kowalski, który przy bramce Demjana popisał się asystą.

Następnym rywalem Podbeskidzia będzie drużyna Legii Warszawa. Spotkanie to jest niezwykle ważne dla Górali, w pierwszej konfrontacji tych drużyn Wojskowi wygrali aż 5:0. - Za tydzień gramy z Legią u siebie i mam nadzieję, że w końcu zdejmiemy to fatum z własnego stadionu - stwierdził Kowalski.

Źródło artykułu: