Szkoleniowiec Kolejorza znów zamieszał składem, ale w przeciwieństwie do wielu poprzednich spotkań, nie wpłynęło to pozytywnie na postawę poznaniaków. Przez całą pierwszą połowę mistrz Polski grał chaotycznie i niemrawo w ataku, gdzie znikome zagrożenie stwarzał - od dłuższego czasu kiepsko dysponowany - Denis Thomalla.
Portugalczycy też nie prezentowali wysokiego poziomu, ale oni byli zdecydowanie konkretniejsi. W 36. minucie Lech miał ogrom szczęścia. Dariusz Dudka sfaulował w polu karnym Tiago Caeiro i sędzia Arnold Hunter wskazał na "wapno". Egzekwujący jedenastkę Tiago Silva uderzył jednak tak jak niegdyś David Beckham na Euro 2004 i piłka poleciała wysoko nad bramką.
Bardzo słabo spisywał się w Kolejorzu Barry Douglas. Szkot niedostatecznie zabezpieczał swoją strefę, popełniał też proste błędy i po takim w 41. minucie znów było gorąco. Pomyłkę kolegi naprawił jednak Tamas Kadar, który zdecydowanie zaatakował Caeiro i ten nie trafił w piłkę w znakomitej sytuacji.
W przerwie Jan Urban zareagował na słabą grę swojego zespołu i za Łukasza Trałkę posłał do boju Abdula Aziza Tetteha. Tych roszad powinno być jednak więcej, a dowód mieliśmy w kolejnych minutach. Czas mijał, poznaniacy potrzebowali zwycięstwa, a w ogóle nie stwarzali sytuacji. Było o tyle przygnębiające, że przeciwnik nie zawieszał poprzeczki przesadnie wysoko.
Dopiero w 65. minucie szkoleniowiec Kolejorza zdjął z boiska bezbarwnego Dariusza Formellę i desygnował do gry Szymona Pawłowskiego. Zmiana w jakości była kolosalna. Już po chwili skrzydłowy urwał się portugalskim obrońcom, ale niestety przestrzelił z ostrego kąta. Niespełna dziesięć minut później był dużo bliższy szczęścia, lecz po jego uderzeniu i rykoszecie piłka zatrzymała się na słupku.
Druga połowa była lepsza w wykonaniu Lecha. Ekipa Belenenses zagrażała mu już niezmiernie rzadko, jednak na zdobycie zwycięskiej bramki zabrakło czasu. Od razu rodzi się pytanie: dlaczego Jan Urban tak późno dokonał zmian? Gdyby sięgnął po swoje najsilniejsze ogniwa wcześniej, być może trzy punkty pojechałyby z mistrzem Polski do Poznania.
Beleneses – Lech: Pawłowski obił słupek
{"id":"","title":""}
Po remisie tymczasem sytuacja Lecha jest bardzo kiepska. Poznaniacy mają teraz dwa oczka straty do ACF Fiorentiny i żeby awansować do 1/16 finału, muszą pokonać w ostatniej kolejce FC Basel i liczyć na to, że Viola przegra u siebie z Belenenses. Spełnienie zwłaszcza drugiej części tego scenariusza trudno zakładać, bo zespół z Lizbony nie ma ku temu atutów (u siebie uległ Włochom aż 0:4). Zbyt wielu atutów nie miał też zresztą w potyczce z lechitami, ale ci nie potrafili tego wykorzystać.
Belenenses Lizbona - Lech Poznań 0:0
W 36. minucie Tiago Silva (Belenenses Lizbona) nie wykorzystał rzutu karnego (nie
trafił w bramkę).
Składy:
Belenenses Lizbona: Hugo Ventura - Andre Geraldes, Goncalo Brandao, Tonel, Filipe Ferreira, Ricardo Dias, Kuca, Ruben Pinto, Tiago Silva (67' Carlos Martins), Fabio Sturgeon (79' Euciodalcio Gomes), Tiago Caeiro (77' Luis Leal).
Lech Poznań: Jasmin Burić - Tomasz Kędziora, Dariusz Dudka, Tamas Kadar, Barry Douglas, Łukasz Trałka (46' Abdul Aziz Tetteh), Karol Linetty, Dariusz Formella (65' Szymon Pawłowski), Maciej Gajos, Gergo Lovrencsics, Denis Thomalla (74' Kasper Hamalainen).
Żółte kartki: Ricardo Dias, Euciodalcio Gomes (Belenenses Lizbona) oraz Dariusz Dudka, Karol Linetty (Lech Poznań).
Sędzia: Arnold Hunter (Irlandia Północna).
Tabela grupy I:
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | FC Basel | 6 | 4 | 1 | 1 | 10:5 | 13 |
2 | ACF Fiorentina | 6 | 3 | 1 | 2 | 11:6 | 10 |
3 | Lech Poznań | 6 | 1 | 2 | 3 | 2:6 | 5 |
4 | Belenenses Lizbona | 6 | 1 | 2 | 3 | 2:8 | 5 |