Transfery w Widzewie istnym strzałem w dziesiątkę

Czterech nowych piłkarzy wystąpiło w sobotnim spotkaniu sparingowym przeciwko Jagiellonii Białystok. Wszyscy wypadli bardzo pozytywnie, ale tylko transfery dwóch z nich zostały już wcześniej sfinalizowane. Działacze Widzewa powinni się więc pospieszyć, aby nikt nie sprzątnął im z głowy zawodników, którzy wiosną powalczą o pierwszy skład.

Głównym wydarzeniem sobotniej potyczki był powrót do gry Radosława Matusiaka. Przypomnijmy, że były reprezentant Polski już w przeszłości występował w Widzewie, a także kilka tygodni temu podjął decyzję o... wznowieniu piłkarskiej kariery. - Nie wyglądało to źle - ocenia swój występ w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl. - Miałem jedną okazję do zdobycia gola, ale źle ułożyłem stopę. Brakuje mi jeszcze motoryki i odpowiedniej kondycji. Jak to nadrobię, będzie w porządku.

Natomiast trener Paweł Janas przede wszystkim zwraca uwagę na brak ogrania Matusiaka. To nie powinno dziwić, bo w ostatnim czasie 27-latek trenował głównie indywidualnie. - Musi przebywać jak najwięcej z piłką, aby wejść w ten rytm meczowy. Niby wszystko było OK, ale jednak niektóre braki były widoczne - analizuje "Janosik" występ Matusiaka, który w sobotę założył opaskę kapitańską. Jak wszyscy zgodnie podkreślali, zadecydowało spore doświadczenie byłego reprezentanta Polski.

Janas miał także sporo zastrzeżeń co do przygotowania fizycznego u innych graczy. Ale ten fakt nie powinien dziwić, bo Widzew stosunkowo niedawno rozpoczął zajęcia. Było to przede wszystkim widoczne po testowanym Darvydasie Sernasie, któremu obecnie starcza sił na ledwie godzinę. - Po prostu w pewnym momencie "zdechł" - przyznaje szkoleniowiec łodzian. - Uważam, że powinniśmy go zostawić w zespole. Myślę, iż za tak nieduże pieniądze warto ściągnąć zawodnika, który powalczy o pierwszy skład.

Biorąc pod uwagę, że obecnie w klubie najważniejsza jest pozycja trenera (a nie zarządu) należy spodziewać się transferu zawodnika Vetry Wilno. Lada dzień sfinalizowana powinna zostać także przeprowadzka Arkadiusza Piecha. Jak dowiedział się serwis SportoweFakty.pl, Widzew uzgodnił już warunki wypożyczenia napastnika. Pozostała jeszcze kwestia indywidualne kontraktu, ale z tym problemów być nie powinno. Co ciekawe, 22-latek w sobotę był jednym z najlepszych zawodników na boisku.

- Znacznie pomógł mu pobyt w drugiej lidze. Pół roku temu, gdy grał w czwartej lidze, miałem go na krótkich testach i widzę, że teraz zrobił duży postęp, a także nabrał doświadczenia. To ambitny, waleczny, fajny chłopak - mówi o nim Janas. Sam zawodnik również ma spore chęci na grę w Widzewie. - Zdaję sobie jednak sprawę, jak ciężko będzie o miejsce w składzie. W kadrze są nie tylko Matusiak i Oziębała, ale także nieobecny w tym meczu Robak. Nie przeszkadzałaby mi jednak na początku rola zmiennika. Jestem nowy w zespole, potrzebuję trochę czasu, muszę przekonać do siebie trenera - realnie ocenia swoją sytuację Piech.

Równie dobrze przeciwko Jagiellonii zaprezentował się Łukasz Grzeszczyk. Obecni na meczu w Gutowie Małym dziennikarze nie mieli wątpliwości, iż 22-latek będzie odpowiednim antidotum na wcześniejsze problemy Widzewa w środku pola. Wymagania wobec sprowadzonego z Wisły Płock są spore. Piłkarz musi bowiem nie tylko spłacić kredyt zaufania, jaki otrzymał od klubu (600 tysięcy złotych za transfer i jedna z najwyższych pensji w zespole), ale i również sprostać niemałym oczekiwaniom kibiców. - To jeden z lepszych środkowych pomocników. Umie przytrzymać piłkę, rozegrać. Wcześniej mieliśmy w zespole raczej zawodników w drugiej linii, grającymi bardziej defensywnie - charakteryzuje go Janas.

Komentarze (0)