Łukasz Sołowiej na wagę zwycięstwa. Jedna zmiana kluczem do pokonania GKS-u Katowice

W pierwszej połowie spotkania z GKS-em Katowice piłkarze Zagłębia Sosnowiec wypadli gorzej od rywali. Przełom nastąpił w przerwie, gdy Artur Derbin zdecydował się na jedną, jakże kluczową zmianę.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Była to nieco zaskakująca roszada, gdyż za Jakuba Araka wszedł Łukasz Sołowiej. Posyłając do boju obrońcę za napastnika, sztab szkoleniowy osłabił siłę rażenia zespołu, ale wzmocnił defensywę.

W pierwszej połowie GKS Katowice wykorzystywał mankament Zagłębia Sosnowiec i często decydował się na przeprowadzanie akcji ofensywnych środkiem pola. - Właśnie w tym okresie GKS opanował środek pola i stąd ten pomysł, żeby wycofać Kubę Araka i wprowadzić Sołowieja. W sensie Sołowiej na środek obrony, "Budi" (Konrad Budek - wyj. red.) piętro wyżej, na szóstkę, efektem domina Fonfara musiał przejść na dziesiątkę, "Fidziu" (Michał Fidziukiewicz - wyj. red.) został na dziewiątce. Okazuje się, że to przyniosło nam zamierzony efekt - powiedział Artur Derbin.

Czemu szkoleniowiec zdecydował się na zdjęcie Araka, a nie drugiego napastnika, który rozpoczął mecz w podstawowej jedenastce, czyli Michała Fidziukiewicza? - Odczucie było takie, że "Fidziu" był bardziej aktywny w pierwszej połowie niż "Araczek", dlatego taka decyzja - wyjaśnił.

Ta decyzja o jednej zmianie okazała się być strzałem w dziesiątkę, w konsekwencji przyniosła bowiem zwycięstwo w prestiżowym meczu z GieKSą. - W pierwszej połowie nie było symptomów, aby ta gra mogła się poprawić. Okazało się, że wystarczyła ta zmiana, opanowanie środka pola - dodał Derbin.

Dzięki wprowadzeniu Łukasza Sołowieja i skorygowaniu ustawienia, Zagłębie Sosnowiec zaczęło przejmować inicjatywę, a dwie bramki Michała Fidziukiewicza zagwarantowały drużynie wygraną. - Pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu za dobra, stąd ta roszada i przesunięcie "Budiego" (Konrada Budka - wyj. red.) na defensywnego pomocnika. Ta roszada była kluczem do tego zwycięstwa. Po przerwie zaczęliśmy grać to, co gramy, do czego wszystkich przyzwyczailiśmy i wygraliśmy - powiedział Fidziukiewicz.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×