Ruch - Korona: Rehabilitacja Niebieskich

PAP
PAP

Korona w kryzysie? Drużyna z województwa świętokrzyskiego doznała trzeciej porażki z rzędu. Tym razem kielczanie nie dali rady chorzowskiemu Ruchowi, który wygrał przed własną publicznością 2:1.

- Musimy pokazać Koronę bardzo zdyscyplinowaną, grającą do przodu. Futbol bardziej efektywny niż efektowny - mówił Marcin Brosz, szkoleniowiec kielczan, którzy tak samo jak ich wtorkowy rywal przełknęli w poprzedniej kolejce gorzką pigułkę. Obie drużyny zapowiadały rehabilitację.

Od samego początku lepiej prezentowali się gracze ze Śląska. Blisko szczęścia byli już w 14. minucie, lecz uderzenie aktywnego Macieja Iwańskiego przeszło tuż obok słupka. Z kolei niespełna dziesięć minut później zdyscyplinowani w obronie i kolejny raz praktycznie "bezzębni" w ataku zawodnicy Korony mogli wykorzystać błąd przy piąstkowaniu Matusa Putnocky'ego. Ratunkowym wślizgiem popisał się wtedy Kamil Mazek.

W 30. minucie niezłą dyspozycję potwierdził Zbigniew Małkowski. Golkiper złocisto-krwistych wykazał się refleksem i powstrzymał groźny strzał głową Mateusza Cichockiego. Dobra gra 37-latka nie wystarczyła do tego, aby uchronić Koronę - która w pierwszej połowie nie oddała celnego uderzenia - przed stratą gola. Posiadający przewagę Niebiescy wyszli na prowadzenie w samej końcówce, a z premierowego trafienia w ich barwach cieszył się Maciej Iwański.

W przerwie trener Brosz wstrząsnął swoimi piłkarzami, posłał w bój Łukasza Sierpinę i efekt przyszedł błyskawicznie. W 48. minucie składną akcję gości wykończył, mający problemy z opanowaniem futbolówki, Bartłomiej Pawłowski. Radość koroniarzy nie trwała jednak długo. W 53. minucie na listę strzelców wpisał się Mariusz Stępiński, wykorzystując centrę Patryka Lipskiego. Tym samym były zawodnik Wisły Kraków odkupił winy za koszmarne pudło sprzed kilkudziesięciu sekund.

Mecz przy Cichej mógł się podobać. Ekipa z Kielc ruszyła do przodu, a to natomiast otwierało przed podopiecznymi Waldemara Fornalika okazje do szybkich kontrataków. W 66. minucie Korona mogła wrócić do gry. Piłkę zmierzającą do siatki po strzale Sierpiny w ostatniej chwili zablokował Martin Konczkowski!

Przyjezdni przycisnęli, zawzięcie szukali wyrównania, lecz za każdym razem czegoś im brakowało - w tym również przychylności losu. W 86. minucie drugim ofiarnym blokiem wykazał się Konczkowski. I to właśnie 22-latkowi Ruch zawdzięcza komplet punktów oraz umocnienie się w górnej części tabeli.

Ruch Chorzów - Korona Kielce 2:1 (1:0)
1:0 - Maciej Iwański 42'
1:1 - Bartłomiej Pawłowski 48'
2:1 - Mariusz Stępiński 53'

Składy:

Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Mateusz Cichocki, Michał Koj - Kamil Mazek, Łukasz Surma, Maciej Iwański, Patryk Lipski, Marek Zieńczuk (79' Tomasz Podgórski) - Mariusz Stępiński (84' Michał Efir).

Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Vladislavs Gabovs, Maciej Wilusz, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak - Tomasz Zając (46' Łukasz Sierpina), Vlastimir Jovanović, Rafał Grzelak (69' Marcin Cebula), Nabil Aankour (76' Paweł Sobolewski), Bartłomiej Pawłowski - Airam Lopez Cabrera.

Żółte kartki: Patryk Lipski (Ruch) oraz Kamil Sylwestrzak, Vladislavs Gabovs (Korona).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).
[event_poll=52868]

Robert Lewandowski poza podium Złotej Piłki. "Sami dmuchaliśmy ten balonik"

Komentarze (1)
DexterCK
1.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielka szkoda tego meczu. Kolejny raz nie mamy szczęścia z Ruchem. W pierwszej połowie Korona zagrała totalny piach. Druga już mi się naprawdę podobała, był pomysł, determinacja. Szkoda głupio Czytaj całość