Piast Gliwice wydawał się faworytem wtorkowej konfrontacji. Gliwiczanie byli zdecydowanym liderem Ekstraklasy, mieli 10 punktów przewagi nad drugą w tabeli Legią Warszawa. Z kolei Górnik Zabrze był na dnie Ekstraklasy, a na swoim koncie miał 11 "oczek". Jednak to zabrzanie byli skuteczniejsi i na swoją korzyść rozstrzygnęli małe derby Śląska.
Gliwiczanie w niczym nie przypominali zespołu, który zdominował ligowe rozgrywki. Obrońcy Piasta popełniali proste błędy, co skrzętnie wykorzystywali nastawieni na grę z kontry zabrzanie. Lider Ekstraklasy w starciu z czerwoną latarnią ligi nie miał żadnych atutów. - Trudno mi się mówi o tym meczu, nie było to dla nas dobre spotkanie. Przyjechaliśmy do Zabrza jak mistrzowie świata. Górnik grał agresywnie i tylko czekał na nasze błędy - przyznał trener gliwickiego zespołu, Radoslav Latal.
Mecz w Zabrzu rozpoczął się fatalnie dla Piasta. Już w 7. minucie Górnik objął prowadzenie po rzucie karnym. Błąd w szesnastce popełnił Kornel Osyra, który sfaulował Łukasza Madeja. Gliwiczanie z biegiem czasu przejęli inicjatywę i między 36. a 39. minutą zdobyli dwa gole, co dodało im wiatru w żagle. - Podstawowym błędem był rzut karny na początku spotkania, ale udało nam się dobrze zakończyć pierwszą połowę i prowadziliśmy - stwierdził Latal.
Również drugą połowę dobrze rozpoczęli gliwiczanie, ale tak było tylko przez 10 minut. Następnie do głosu doszli gracze Górnika, którzy bezlitośnie wykorzystywali błędy rywali. Piast tylko niedokładności i nieskuteczności zabrzan może zawdzięczać to, że z Zabrza nie wyjechał z dużo większym bagażem straconych bramek. - W przerwie uczulałem piłkarzy, by nie popełniali takich błędów, jak w pierwszej połowie. Po stracie drugiej i trzeciej bramki na boisku był całkowity chaos z naszej strony. Przepraszam naszych kibiców, że tak źle zagraliśmy - powiedział czeski szkoleniowiec lidera Ekstraklasy.