Akcja, z której śmieje się cała Polska. Jacek Kiełb: Nie spodziewałem się nawet, że jestem na spalonym

W 82. minucie meczu Termaliki Bruk-Bet Nieciecza ze Śląskiem wrocławianie mogli strzelić gola na 2:0 i zamknąć losy spotkania. Bramkę zdobyli, ale sędzia jej nie uznał, bo padła po kuriozalnym spalonym.

- Takich sytuacji się nie pali. To jest Ekstraklasa. Wszyscy widzieli, co się stało. To jest karygodne - skomentował bez ogródek Tadeusz Pawłowski. Flavio Paixao i Jacek Kiełb wyszli z kontrą dwóch na bramkarza, ale w momencie, gdy Portugalczyk podał do strzelca pierwszego gola, ten był na spalonym. Sędzia tego gola nie miał prawa uznać.

Kiełb po meczu miał odwagę i stanął przed dziennikarzami. - Jak to się stało? To nie widzieliście? Flavio mi zagrał, byłem na półmetrowym spalonym i tyle. Spaliłem w takiej sytuacji. Wiadomo, że popełniłem ogromny błąd - mówił piłkarz.

- Nie spodziewałem się nawet, że jestem na spalonym. Szkoda, strzelamy bramkę na 2:0 i jest po meczu. Teraz wiadomo, sytuacja jest bardzo ciężka. Człowiek jest bardzo zdenerwowany po tym meczu. Chyba to nie jest dziwne - dodał.

Gdyby Flavio z Kiełbiem nie zepsuli znakomitej szansy, Śląsk praktycznie rozstrzygnąłby losy spotkania i przełamał fatalną serię, która teraz wynosi już dziesięć meczów bez zwycięstwa. - Strzelam na 2:0 i jest praktycznie po meczu. Już Termalica by się wtedy nie podniosła  - żałował Kiełb.

Fatalna forma Śląska może poskutkować zmianą trenera. - Mam nadzieję, ze czegoś takiego nie będzie. Jedziemy teraz na Lechię. Wiadomo, mamy ciężkie spotkanie. Trener ma duże zaufanie. Mogę tylko tyle powiedzieć, że ta nasza gra lepiej wygląda. Nasze pojedyncze indywidualne błędy, w tym wypadku moje, sprawiły że mecz w Niecieczy zremisowaliśmy. Czuję się bardzo odpowiedzialny za ten wynik - podsumował Jacek Kiełb.

Źródło artykułu: