- Przegraliśmy z FC Basel już trzy razy i trzeba znaleźć sposób, by nie pozwolić się pokonać po raz czwarty. Mamy szansę na awans, wprawdzie niewielką, ale zagramy na swoim stadionie z rywalem, który cel już zrealizował. Dlatego determinacja musi być po naszej stronie. Nawet gdybyśmy mieli odpaść, trzeba to zrobić w dobrym stylu - powiedział Jan Urban.
Szkoleniowiec mistrza Polski zachowuje chłodną głowę, lecz przekonuje, że walka do samego końca może poskutkować wielką nagrodą. Za przykład podaje Wisłę Kraków i jej występy w Lidze Europy w sezonie 2011/2012.
- Biała Gwiazda też nie zależała tylko od siebie, ale wygrała mecz z FC Twente i czekała na wynik drugiego spotkania. Wtedy się udało, może teraz my też przeżyjemy coś podobnego - zaznaczył.
Czy poznański sztab będzie śledzić przebieg meczu ACF Fiorentina - Belenenses Lizbona (lechici potrzebują zwycięstwa Portugalczyków), a piłkarze będą o nim informowani? - Martwmy się przede wszystkim o siebie. Najpierw trzeba pokonać FC Basel, później dopiero będziemy się zastanawiać nad rezultatem drugiego spotkania. Potencjał szwajcarskiej ekipy jest z pewnością większy niż nasz, ale chcemy wreszcie przełamać nieudaną passę - dodał Urban.
Jak ewentualny awans wpłynąłby na przebieg zimowej przerwy w Kolejorzu? - Z pewnością wywołałby zmiany, choć te nastąpią pewnie nawet w przypadku odpadnięcia. Niewykluczone jednak, że z dodatkowymi pieniędzmi za dalszy udział w Lidze Europy klub miałby możliwość dokonać jakiegoś dodatkowego wzmocnienia - zakończył szkoleniowiec.
#dziejesiewsporcie: Lewandowski lepszy od Brazylijczyków?