KAA Gent zadziwia Europę. W 1999 roku był na skraju bankructwa, teraz ograł Valencię i Lyon

Zespół z Gandawy w debiucie w Lidze Mistrzów wywalczył awans do 1/8 finału. Na wyjście z grupy belgijscy kibice czekali 15 lat i przeżyli w tym czasie wiele rozczarowań.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz
PAP/EPA/LAURENT DUBRULE / PAP/EPA/LAURENT DUBRULE

W 2000 roku RSC Anderlecht wygrał grupę z Manchesterem United, PSV Eindhoven i Dynamem Kijów, meldując się w najlepszej "16" Ligi Mistrzów. Dla Belgów był to pierwszy i... już nie ostatni raz. Później podejmowali liczne próby, w fazie grupowej występowały oprócz Fiołków Club Brugge, Standard Liege i KRC Genk, ale zazwyczaj okazywały się tylko dostarczycielami punktów.

W ostatnim sezonie sensacyjnym mistrzem Belgii został KAA Gent. To zespół z liczącej około 250 tysięcy mieszkańców Gandawy, który mecze rozgrywa na mogącym pomieścić 20 tysięcy kibiców Ghelamco Arena. De Buffalo's nie byli całkowicie anonimowi na arenie międzynarodowej, na której zaczęli się pojawiać w 2009 roku. Furory nie robili i mogli pozostać niezauważeni - odpadali z Kalmar FF, Dynamem Kijów (1:6 w dwumeczu), AS Roma (2:10) i Videotonem (0:4). W sezonie 2010/2011 dobrnęli wprawdzie do fazy grupowej Ligi Europy, lecz nie zdołali wywalczyć awansu.

Gent w 1999 roku stał na skraju bankructwa. Długi klubu sięgały 23 mln euro i tylko przejęcie sterów przez Ivana De Witte ocaliło drużynę. Zespół stopniowo szedł w górę, mając znanych trenerów: Georgesa Leekensa w latach 2004-2007 i Michela Preud'homme'a w latach 2008-2010. Ten ostatni szkoleniowiec wywalczył z KAA wicemistrzostwo kraju i Puchar Belgii, by odejść do FC Twente.

Piłkarze z Gandawy w kolejnych latach wciąż plasowali się w czołówce, ale nie potrafili wykonać kroku naprzód. Dopiero zatrudnienie Heina Vanhaezebroucka zapewniło radykalny progres. 51-letni trener poprowadził Gent do historycznego mistrzostwa. Nieco pomogły w tym nietypowe zasady rozgrywek obowiązujące w Belgii (przypominające ESA 37), ponieważ po sezonie zasadniczym zespół ustępował w tabeli Clubowi Brugge.
Piłkarze Gent przypieczętowali awans zwycięstwem 2:1 nad Zenitem Piłkarze Gent przypieczętowali awans zwycięstwem 2:1 nad Zenitem
Sukcesu Gent w Lidze Mistrzów nie sposób było się spodziewać. Przedstawiciele Jupiler League nie musieli brać udziału w eliminacjach, ale według rankingu UEFA słabsze w "32" były tylko Malmoe FF i FK Astana. Nic w tym dziwnego, skoro Vanhaezebrouck nie ma w składzie gwiazd - biorąc pod uwagę wartość poszczególnych zawodników, kadrowo jego zespół znacznie ustępuje Anderlechtowi i Brugii, nie wspominając o Valencii CF oraz Olympique Lyon. Mimo to waleczni Belgowie w tabeli grupy H wywalczyli aż 10 punktów i zasłużenie awansowali do 1/8 finału. Pokonali wszystkich rywali (w tym Zenit Sankt Petersburg), a na własnym terenie nie doznali porażki.

Rewelacyjne wyniki KAA nie zmieniają faktu, że wszystkie rozstawione ekipy w poniedziałkowym losowaniu będą chciały wpaść właśnie na De Buffalo's. Konfrontacja z Barceloną, Realem czy Bayernem będzie ogromnym wyzwaniem. Nawet jeśli Gent nie przejdzie do ćwierćfinału, niektórzy zawodnicy dostrzeżeni w Europie po sezonie zapewne trafią do czołowych lig europejskich. Wyróżniają się: bramkarz Mats Sels (23 lata), pomocnicy Danijel Milicević (29), Renato Neto (24), Sven Kums (27), napastnik Laurent Depoitre (27) oraz zaledwie 20-letni Nigeryjczyk Moses Simon. Kums i Depoitre już zostali powołani do silnej kadrowo reprezentacji Belgii.

#dziejesiewsporcie: co za rzut!
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×