Strzelcy I ligi: Wielu kandydatów na króla

Szymon Lewicki jest liderem klasyfikacji strzelców I ligi po jesiennych meczach. Za plecami ma całą grupę zawodników, w tym najlepszego w poprzednim sezonie Grzegorza Goncerza.

Do Zawiszy Bydgoszcz trafił przed tym sezonem. Szymon Lewicki spędził poprzedni w Legionovii Legionowo i zdobył 14 goli. Teraz ma na koncie 11, więc jest blisko pobicia swojego osiągnięcia. Na szczyt klasyfikacji strzelców wskoczył dzięki dwóm bramkom w ostatnim meczu. Zawisza pokonał niespodziewanie wysoko Zagłębie Sosnowiec. Poza tym Lewicki popisał się dubletem w spotkaniach z Chrobrym Głogów i Stomilem Olsztyn.

Lewicki jest dużym zaskoczeniem w czołówce klasyfikacji strzelców. Pomogła mu ofensywna taktyka zespołu. Zawisza jest zdecydowanie najbardziej bramkostrzelny na zapleczu Ekstraklasy. Na drugim miejscu w drabince strzelców plasuje się Kamil Drygas z 10 golami. Tyle samo uzbierali Mikołaj Lebedyński i posiadacz korony Grzegorz Goncerz.

Drygas był przed sezonem łączony z klubami w Ekstraklasie. Daleko posunięte były rozmowy w sprawie transferu do Pogoni Szczecin. Czesław Michniewicz i sam zawodnik chcieli współpracować, ale Zawisza postawił trudne do spełnienia warunki jak na Polskę. Pogoń nie była w stanie zapłacić za pomocnika około 800 tysięcy złotych. Drygas został w Bydgoszczy i był pierwszoplanowym zawodnikiem całej ligi.

Lebedyński rozstrzelał się jesienią jak za najlepszych czasów w Pogoni Szczecin, gdy zapracował na transfer do Rody Kerkrade. W końcu otrzymał zaufanie i w Wiśle Płock ciągnie ofensywę do przodu. Trener Marcin Kaczmarek nazywa swojego napastnika najlepiej grającym głową w lidze, a ten odkuwa się po nieudanej przygodzie z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Nafciarze są liderem i faworytem do awansu.

Trzecim graczem, który przekroczył "dychę" goli, jest Grzegorz Goncerz. Piłkarz GKS Katowice nie "wyskoczył z kukurydzy", a potwierdza klasę. W tym sezonie broni korony króla strzelców i nieźle radzi sobie z wyzwaniem. Na Goncerza ma chrapkę kilka klubów z Ekstraklasy. - Widzimy naszego kapitana dalej w zespole. To bardzo ważna postać, daje on wiele zespołowi zarówno na boisku, jak i w szatni. Chcemy, żeby został i zrobimy wszystko, by dalej grał w GKS Katowice - zapowiada menedżer GKS Katowice, Dariusz Motała.

9 goli na koncie ma Janusz Surdykowski i otwiera grupę pościgową za obecnie najlepszymi. Ciekawe jednak jak poradzi sobie wiosną bez Dawida Korta. Młody pomocnik był etatowym asystentem przy trafieniach rosłego napastnika, ale skończyło się jego wypożyczenie do Drutex-Bytovii Bytów.

Źródło artykułu: