- Niech Adamus idzie do prokuratora, tam się wszystko wyjaśni - radzi byłem już członkowi władz PZPN.
Sobotni zjazd miał być ciekawy, bowiem swoje wystąpienie zapowiedział Kazimierz Greń. Ostatecznie jednak zrezygnował z tego. Lato nie wie, z jakiego powodu. - Trzeba jego spytać - powiedział. - W piątek na posiedzeniu zarządu głosowaliśmy nad tym, by prezes mógł urzędować maksymalnie przez dwie kadencje. Nikt podczas tego zebrania pana Kazimierza do niczego nie namawiał ani mu nie groził. Mam na głowie tyle obowiązków, że nie interesuję się tytułami z pierwszych stron gazet, które zapowiadają sensację i wybuch bomby na zjeździe PZPN. Jak widać - słusznie. Greń się rozmyślił i było spokojnie, a my mogliśmy się zająć zbliżaniem stanowisk PZPN i Ministerstwa Sportu. Cieszę się, że wszystko idzie w dobrym kierunku - przyznał prezes Związku na łamach Rzeczpospolitej.