Bezbramkowy remis zakończył niezwykłą serię Górnika Zabrze

W sobotnim meczu 20. kolejki Ekstraklasy Górnik Zabrze zremisował z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza 0:0. Tym samym śląski klub zakończył serię 69 spotkań z jego udziałem, w których padł co najmniej jeden gol.

Po raz ostatni bezbramkowy remis padł w meczu Górnika Zabrze 1 marca 2014 roku. Wówczas rywalem śląskiego klubu była Korona Kielce. Od tego czasu w kolejnych 69 ligowych pojedynkach w pojedynkach Górnika padał co najmniej jeden gol. Seria zakończyła się po 21 miesiącach.

Od tego czasu w spotkaniach z udziałem Górnika Zabrze padło 206 bramek. Ślązacy pokonywali bramkarzy rywali 92 razy, a sami stracili 116 goli. Wynik ten daje średnią 2,98 bramki na spotkanie. Tak długą serią meczów z co najmniej jedną bramką nie mógł pochwalić się żaden inny klub rywalizujący w Ekstraklasie.

Mecz z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza nie zachwycił poziomem. W pierwszej połowie żadna z drużyn nie oddała celnego strzału, a nieco ciekawiej było w drugiej części gry. Dopiero w końcówce oba zespoły stanęły przed szansą przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę, ale dobrymi interwencjami popisywali się Andrzej Witan i Radosław Janukiewicz.

- Chcieliśmy wyjść na boisko i pokazać dobrą piłkę. Mamy jeden punkt i trzeba się z niego cieszyć. Ważne jest także to, że mamy lepszy bilans bezpośrednich spotkań z Górnikiem, poza tym nasza przewaga w tabeli została utrzymana. To dla nas bardzo ważny punkt i trzeba go szanować - przyznał po spotkaniu Witan, który w 83. minucie uratował swój zespół przed stratą bramki.

O ile Termalica Bruk-Bet Nieciecza mogła być zadowolona z remisu, o tyle zabrzanie odczuwali niedosyt. - W każdym meczu nie jest łatwo, trzeba dawać z siebie wszystko, by coś wywalczyć. Wchodzimy na boisko, walczymy do 90 minuty, sielanki na pewno nie było. Jest niedosyt, bo chcieliśmy grać o pełną pulę. Za wszelką cenę chcieliśmy wygrać, jednak nie było trzech punktów. Termalica grała bardzo uważnie w obronie, nie odsłaniała się za bardzo, ale mimo tego mieliśmy co najmniej dwie dogodne sytuacje - stwierdził Dominik Sadzawicki.

Źródło artykułu: