Mecz pomiędzy Górnikiem Zabrze i Termaliką Bruk-Bet Nieciecza nie dostarczył kibicom wielu emocji. Jedynie w końcówce obie drużyny stworzyły groźne sytuacje, lecz ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
- Mecz na pewno nie zachwycił. Na pewno nie było to porywające widowisko. To spotkanie przypominało mecz z Górnikiem Łęczna. Wynik podobny, bo remisowy. Ani nie straciliśmy bramki, ani nie zdobyliśmy. Stworzyliśmy trzy klarowne sytuacje przy tej słabej grze i jedną z nich powinniśmy zamienić na bramkę - stwierdził trener Górnika, Leszek Ojrzyński.
Górnik Zabrze w ostatnich dziesięciu minutach miał dwie szanse na objęcie prowadzenia, lecz zawodnikom śląskiego klubu zabrakło skuteczności. Trener zabrzańskiego zespołu żałował zwłaszcza sytuacji z doliczonego czasu gry, kiedy to Roman Gergel w dogodnej sytuacji nie trafił w piłkę.
- W doliczonym czasie gry niestety nie skończyliśmy tak, jak to mogło wyglądać. Wtedy byśmy się cieszyli i szybko zapomnieli o meczu. Mielibyśmy trzy punkty, a tak to mamy tylko jeden. Został nam w tym roku jeden mecz - przyznał Ojrzyński.
- Poruszaliśmy się słabiej niż rywale. Różnica była widoczna, ale jak nie ma siły i świeżości, to głowa inaczej pracuje. Mieliśmy pewne założenia, ale niestety one nie wychodziły - dodał trener Górnika Zabrze.