Niemcy - co zostało z mistrzów świata? Błyszczą nieliczni, większość zawodzi, "9" wciąż brak

Reprezentacja Niemiec, z którą w fazie grupowej mistrzostw zmierzą się Polska, Ukraina i Irlandia Północna, to jeden z głównych faworytów Euro 2016. Joachim Loew ma jednak sporo problemów.

Szczyt formy i możliwości w Brazylii

Joachim Loew długo i mozolnie budował zespół, nie tracąc cierpliwości. Niemcy w 2006, 2008, 2010 i 2012 roku docierali co najmniej do półfinału imprez mistrzowskich, ale nie potrafili postawić kropki nad "i". Piłkarze nabierali jednak doświadczenia i szczyt formy osiągnęli podczas mundialu w Brazylii.

Na MŚ Niemcy zachwycili, rozbijając w pył Canarinhos. Wygrana 7:1 przeszła do historii. Mimo to zdobycie Pucharu Świata nie było bezapelacyjne, a zwycięstwa nad Algierią (2:1 po dogrywce), Francją (1:0) oraz Argentyną (1:0) wymęczone. Triumfatorów z niewielkich niedociągnięć jednak nie rozliczano.

Od mundialu tylko gorzej

Tuż po turnieju z drużyną narodową pożegnali się Philipp Lahm, Per Mertesacker i Miroslav Klose, a "Jogi" zaczął przebudowywać zespół. Trzon drużyny pozostał, ale pojawiło się sporo nowych twarzy, między innymi. Antonio Ruediger, Jonas Hector i Karim Bellarabi. W podstawowym składzie znajdowało się miejsce dla Erika Durma, Matthiasa Gintera czy Christopha Kramera.

Roszady kadrowe, brak zgrania oraz doświadczenia, a po części może też mniejsza motywacja po mundialu, szybko przełożyły się na spadek formy. Niemcy jeszcze w 2014 roku ulegli Polsce 0:2 i tylko zremisowali z Irlandią 1:1. Drużyna przestała zachwycać, wielokrotnie tylko bezproduktywnie wymieniała tysiące podań. Kiedy zaledwie 4:0 pokonała Gibraltar, pojawiły się gwizdy kibiców. Awans do Euro 2016 stanął nawet pod małym znakiem zapytania.

Joachim Loew ma nad czym pracować przed Euro 2016
Joachim Loew ma nad czym pracować przed Euro 2016

Na szczęście dla siebie Niemcy we wrześniu stanęli na wysokości zadania. Chociaż krótkimi fragmentami przypominali mistrzów świata, kiedy pokonywali 3:1 Polskę i 3:2 Szkocję, de facto pieczętując awans. W październiku znów obserwowaliśmy jednak regres. Porażka 0:1 z Irlandią i wymęczone zwycięstwo 1:0 nad Gruzją (głównie dzięki świetnemu Manuelowi Neuerowi) nie przyniosły chluby.

Choć można mieć zastrzeżenia do tego, czy ranking FIFA odzwierciedla faktyczną siłę drużyn, to znamienny jest spadek Niemców z 1. na 4. miejsce w ciągu nieco ponad roku. Listopadowa przegrana 0:2 z Francją z oczywistych względów nie była rozpamiętywana ani szczegółowo analizowana, ale pokazała, że Loew ma sporo problemów i nie są to kłopoty tylko przejściowe.

W formie są nieliczni

Mesut Oezil to w ostatnim czasie najlepiej dysponowany reprezentant Niemiec. Pomocnik Arsenalu zachwyca w Premier League, zaliczając jedną asystę za drugą. Ze swojej formy zadowoleni mogą być też Neuer, Jerome Boateng i zdobywający mnóstwo bramek dla Bayernu Thomas Mueller. Notowania systematycznie poprawia również Ilkay Gundogan, jednak na tym lista pozytywów się kończy.

Mats Hummels znalazł się ostatnio w ogniu krytyki, Bellarabi obniżył loty, Bastiana Schweinsteigera za słabą grę ganił nawet trener Manchesteru United, Ruediger zbiera we Włoszech koszmarne recenzje, Sami Khedira nie jest wiodącym zawodnikiem Juventusu, Andre Schuerrle to cień samego siebie z mundialu, Toni Kroos gra coraz słabiej i słabiej w Realu, a Lukas Podolski spisuje się nieźle, ale w niezbyt mocnej lidze tureckiej. Do tego z przewlekłą kontuzją zmaga się Mario Goetze, z kolei Marco Reus raz po raz doznaje urazu i nie może się rozkręcić. Aktualna sytuacja kadrowiczów nie napawa optymizmem selekcjonera.

Luki na bokach obrony i brak "9"

Największą bolączką selekcjonera pozostaje obsada boków obrony. Emre Can i Sebastian Rudy lepiej czują się jako defensywni pomocnicy, Erik Durm w ogóle nie gra w Borussii, a Loew nadal nie przekonał się do Marcela Schmelzera. Szala przechyla się ku Ginterowi oraz Hectorowi, ale czy oni zagwarantują odpowiedni poziom na Euro 2016? Do klasy Lahma czy np. Davida Alaby sporo im jeszcze brakuje.

Po odejściu Klosego z kadry wyzwaniem było znalezienie nowej bramkostrzelnej "9". Loew jak dotąd bez efektów promuje Kevina Vollanda oraz Maxa Krusego i wszystko wskazuje na to, że podczas ME będzie stosował ustawienie z... "fałszywą 9". To rozwiązanie ma szansę powodzenia, ale eliminacje pokazały, że może być też źródłem problemów - skutkować przeprowadzeniem setki ataków bez stworzenia klarownej sytuacji. Poza tym Mueller i Goetze nie są typowymi egzekutorami i czasem przed bramką brakuje im zimnej krwi. Dlatego też ostatnio do kadry powrócił Mario Gomez. 30-latek odzyskał formę, ale przeciwko Francji znów pudłował. Loew nie ma jednak wyjścia i napastnik Besiktasu dostanie następną szansę.

Faworyt numer 1?

Chociaż Francja rośnie w siłę, Belgia jest liderem rankingu FIFA, Anglia zdobyła w eliminacjach komplet punktów, a Hiszpania udanie przechodzi zmianę pokoleniową, bukmacherzy w roli faworyta numer 1 wciąż widzą Niemców.

Można się z nimi zgodzić, ale tylko jeśli założyć, że Hummels, Kroos, Schweinsteiger, Khedira, Schuerrle, Podolski i Goetze odbudują formę, Reus będzie unikał kontuzji, Gomez wróci do dyspozycji z lat 2010-2012, a Loew w ciągu pół roku znajdzie klasowych bocznych obrońców. Przy obecnej formie Niemców ani Polska, ani Ukraina wcale nie musiałyby w ciemno brać drugiego miejsca w grupie C na Euro.

Komentarze (2)
avatar
jadro ciemnosci
15.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Spokojnie, o Niemców nie ma się co martwić, swoje braki uzupełnią, nie pompować balona. 
avatar
piotruspan661
14.12.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niemcy zawsze na duże imprezy potrafili się zmobilizować. Nie inaczej będzie i tym razem. Dobrze, że mamy ich w grupie, bo po wyjściu z niej, możemy ich spotkać dopiero...w finale.