Jagiellonia odżyła po przerwie, ale niesamowity Rakels uratował Pasy

PAP / Artur Reszko
PAP / Artur Reszko

Po dobrym spotkaniu, Jagiellonia Białystok zremisowała z Cracovią 2:2. Wśród gospodarzy na wyróżnienie zasłużył Piotr Grzelczak. Ponownie błysnął Deniss Rakels.

Wiara w zwycięstwo to podstawa sukcesu. Bez pozytywnego myślenia nie ma mowy o korzystnych wynikach. W Białymstoku jednak mało było takich, którzy z przekonaniem prognozowali triumf żółto-czerwonych. Wszystko przez ostatnie "popisy" w Niecieczy, gdzie zespół Michała Probierza jedynie asystował rywalowi. Gospodarze faworytem nie byli. Na Słoneczną przyjechał bowiem zespół, który w tym sezonie nie przywykł do krytyki. Cracovia swojej gry wstydzić się nie musi, a za zdobyczą punktową i 3 miejscem w tabeli stoi dojrzały futbol.

Ostatnia dyspozycja, jaką prezentowały oba zespoły, znalazła potwierdzenie w pierwszej połowie. Dominacja Pasów nie podlegała dyskusji, a dojrzała gra wprawiała białostoczan we frustrację. Szybko, bo już w 10. minucie przyjezdni wyszli na prowadzenie. Po krótko rozegranym rzucie rożnym i dośrodkowaniu na dalszy słupek, Deniss Rakels zgrał piłkę przed bramkę Jagiellonii do Miroslava Covilo, po którego "główce" futbolówka trafiła w poprzeczkę gospodarzy. W dobrym miejscu stał jednak Erik Jendrisek i wpakował futbolówkę do sieci.

Przeważała Cracovia, ale Jagiellonia próbowała się odgryzać i w 40. minucie powinna doprowadzić do remisu. Po uderzeniu Przemysława Frankowskiego, piłce do bramki nie pozwolił wpaść Grzegorz Sandomierski. Parada po strzale z 4 metrów była bardzo widowiskowa.

Druga połowa to zupełnie inny obraz gry. Zaczęło się od niefortunnego zderzenia Sandomierskiego z Piotrem Polczakiem. Kapitan Pasów otrzymał cios kolanem w szczękę i musiał zostać zmieniony. Jagiellonia postawiła na ofensywę. W skutek kontuzji kolana, jeszcze przed przerwą, boisko musiał opuścić Fiodor Cernych, zmieniony przez Piotra Grzelczaka. Gra podopiecznych Probierza mogła się podobać. W 64. minucie przyszło wyrównanie. Fatalny błąd popełnił Bartosz Rymaniak, który potknął się, próbując gonić Grzelczaka w swoim polu karnym. Rezerwowy dopadł do piłki i posłał ją wzdłuż bramki, gdzie Frankowski sfinalizował akcję strzałem "do pustaka".

Grzelczak był tym, który pociągnął Jagiellonię do walki. 7 minut przed końcem regulaminowego czasu, po indywidualnej akcji, napastnik popisał się mierzonym strzałem sprzed szesnastki. Nie zatrzymał go Bartosz Kapustka, nie dał rady Łukasz Zejdler. Techniczne uderzenie zaskoczyło Sandomierskiego i wprawiło stadion w euforię. Wygrać gospodarzom się jednak nie udało...

Cracovia ma w składzie człowieka, którego piłka lubi. Deniss Rakels w ekwilibrystyczny sposób frunął w powietrzu, by skutecznie uderzyć głową z kilku metrów. Była wówczas 88. minuta i mimo aż 5 doliczonych minut, wynik nie uległ już zmianie.
Jagiellonia Białystok - Cracovia 2:2 (0:1)

0:1 - Erik Jendrisek 10'
1:1 - Przemysław Frankowski 65'
2:1 - Piotr Grzelczak 83'
2:2 - Deniss Rakels 88'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Krzysztof Baran - Martin Baran, Igors Tarasovs, Marek Wasiluk, Piotr Tomasik, Taras Romanczuk, Jacek Góralski, Karol Świderski (66' Rafał Grzyb), Przemysław Frankowski, Karol Mackiewicz (90+3' Jonatan Straus), Fiodor Cernych (45' Piotr Grzelczak).

Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Luiz Santos Deleu, Sreten Sretenović, Piotr Polczak (51' Bartosz Rymaniak), Jakub Wójcicki (69' Łukasz Zejdler), Miroslav Covilo, Damian Dąbrowski, Deniss Rakels, Mateusz Cetnarski (76' Bartosz Kapustka), Erik Jendrisek, Marcin Budziński.

Żółte kartki: Mackiewicz, Grzyb (Jagiellonia) oraz Budziński, Rymaniak, Sretenović, Covilo, Jendrisek (Cracovia).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Dominik Polesiński z Białegostoku

[event_poll=52892]

#dziejesiewsporcie: pechowa interwencja bramkarza

Komentarze (1)
avatar
yes
20.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Poprzednio 4 bramki Jagiellonii, teraz w sumie dwóch drużyn.